Trudne czasy wymagają dobrych gospodarzy

 

• Mazowsze wciąż uznawane jest za krainę mlekiem i miodem płynącą. Czy to dobre skojarzenia?

– Faktycznie, Mazowsze to silny region. Prosperuje dobrze, choć walczymy z kryzysem już prawie dwa lata i budżet województwa odczuwa to coraz mocniej.

• Złe się go nie ima?

– Najważniejsze są silne fundamenty. Przez ostatnie lata udało nam się je zbudować. Odczuwamy teraz gorszy moment w gospodarce, ale dotychczas robiliśmy wszystko, żeby Mazowsze rozwijało się niezależnie od okoliczności. Oczywiście, znacznie łatwiejsze jest zarządzanie regionem w czasie prosperity, ale to właśnie kryzys jest najlepszym sprawdzianem dla samorządowców.

• Da się tak wszystko przewidzieć?

– Jeśli planujemy strategicznie, a nie kadencyjnie, to podejmujemy inicjatywy, które przynoszą pozytywne efekty nawet po wielu latach. To muszą być odważne decyzje. Tak było w przypadku lotniska Modlin, którego powstanie wiele osób kwestionowało. Dziwiono się nam, że inwestujemy w nowe pociągi dla naszej spółki Koleje Mazowieckie – podczas gdy przewozy kolejowe to dziedzina, w której finansowo nakłady zwracają się bardzo powoli. Ale chodzi przecież o ułatwianie życia mieszkańcom. Nie baliśmy się również usamorządowienia szpitali – bo wierzymy, że tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zapewnić lepszą opiekę pacjentom.

• Będzie to trudne, skoro NFZ planuje przekazać placówkom na Mazowszu mniej pieniędzy niż dotychczas.

– Zgadza się, ale ta odwaga dotyczy również mówienia głośno o problematycznych sprawach. To kwestia odpowiedzialności za region i jego mieszkańców. Według planu, Mazowsze dostanie z NFZ o 242 mln zł, a w rzeczywistości o 859 mln zł mniej niż wynika to z potrzeb. I znów nie mówię tylko o naszych, wojewódzkich szpitalach, ale również o placówkach powiatowych czy miejskich. Dlatego apeluję zarówno do posłów, by zauważyli problem, ale i do samorządowców, żebyśmy wspólnie walczyli o jego rozwiązanie.

• To działa?

– Wierzę, że tak. Gdybym zakładał, że to nie ma sensu, nie podejmowałbym wielu inicjatyw. Tak, jak nie brałbym udziału w każdym posiedzeniu specjalnej podkomisji zajmującej się „janosikowym” w Sejmie. Trzeba działać konsekwentnie, nawet jeśli drobnymi kroczkami. Przecież te zmiany są potrzebne wspólnocie mieszkańców Mazowsza. W zeszłym roku nasz głos w sprawie niedostatecznego finansowania przez NFZ został usłyszany. Podobnie z planami budowania silnych aglomeracji miejskich kosztem pozostałego regionu. Na to nie ma zgody odpowiedzialnych samorządowców.

• Co jeszcze jest wyzwaniem codzienności dla samorządu?

– Bacznie obserwujemy, jak nas potraktuje Unia Europejska w przyszłym programowaniu finansowym. Statystyki mają to do siebie, że uśredniają, więc funkcjonujemy w nich jako region bogaty. A statystyki UE nie biorą pod uwagę „janosikowego”. Liczę na to, że zostaniemy potraktowani jednak jako region przejściowy a nie konkurencyjny. Wciąż potrzebujemy pieniędzy z Unii, zwłaszcza że wewnątrz kraju też nikt nie widzi potrzeb Mazowsza. Zabiera się nam nasze dochody i podcina skrzydła.

• Chciałby Pan zniesienia „janosikowego”?

– Oczywiście, że nie. Staramy się jedynie nadać mu ludzki kształt, zmienić prawo tak, by uwzględniało realia, w jakich żyjemy – np. takie jak kryzys. Sama idea zrównoważonego rozwoju kraju jest nam bliższa, niż by się wydawało. Przecież mamy całe subregiony, które potrzebują wsparcia, bo gospodarczo porównywalne są do województw chociażby ze ściany wschodniej. Zdecydowanie wolałbym w pierwszej kolejności przekazywać pieniądze z budżetu województwa na konkretne projekty najbiedniejszych gmin i powiatów z Mazowsza – tak było jeszcze do 2010 r. – niż oddawać je na rzecz innych regionów, gdzie nie ma się wpływu na to, jak są wykorzystywane. Szczególnie, gdy stanowią niemal 20% budżetów innych województw!

• Myśli Pan, że mazowieckie samorządy gminne i powiatowe poradzą sobie w takiej sytuacji?

– Jest wielu samorządowców, którzy myślą nowocześnie. Mam ogromny szacunek do ich ciężkiej pracy – znajdowania inwestorów, sięgania po finansowanie zewnętrzne. To również od ich działań zależy rozwój Mazowsza. Wielu z nich związanych jest z PSL-em, co nie znaczy, że nie musimy się wzajemnie przekonywać do tego, co dla poszczególnego samorządu jest najważniejsze. Grunt to pamiętać o tym, że o rozwój regionu nie da się dbać w pojedynkę. Potrzebny jest dialog.

• Tylko, że gdy brakuje pieniędzy, trudno jest o ustępstwa.

– Cóż, to tak, jak z obecną walką z „janosikowym”. Idea subwencji wyrównawczej brzmi dobrze. Dopóki głównym płatnikiem jest właściwie jedno województwo – też jest dobrze. Tylko nikt nie myśli perspektywicznie. Nie brane są również pod uwagę realia samego Mazowsza. A gdyby część zgodziła się na ustąpienie o krok, to nasze województwo byłoby w stanie inwestować nadal w swój rozwój, a jednocześnie oddawać pewną część innym. Wierzę, że ci, którzy biorą nasze środki budżetowe, zrozumieją to wreszcie.

• Co jako samorząd województwa możecie robić przy obecnym budżecie?

– Z jednej strony o wiele mniej niż planowaliśmy. A jednocześnie staramy się nie rezygnować z ważnych rzeczy, tylko utrzymać je w planach – np. drogę Klwów – Szydłowiec, obwodnicę Góry Kalwarii czy budowę bloku operacyjnego w dziecięcym szpitalu przy Niekłańskiej. Stawiamy teraz na prorozwojowe inwestycje – które nie dopuszczą do gospodarczego marazmu, a nawet pchną Mazowsze do przodu. Takim projektem jest m.in. Internet dla Mazowsza – największy tego typu projekt w kraju. Znaczące są też inicjatywy z Mazowsza, które możemy wesprzeć, zatwierdzając je do unijnego dofinansowania.

Niestety, jednocześnie musieliśmy obciąć dotacje dla naszych instytucji kultury, odłożyć w czasie rozbudowy szpitali. A przy tym wszystkim musimy walczyć o każdą złotówkę.

• Trudne czasy wymagają dobrych gospodarzy?

– Zdecydowanie tak. Kryzys podnosi poprzeczkę samorządowcom. To okres wymagający od wszystkich wzmożonej pracy. Wierzę jednak, że dzięki wspólnemu zaangażowaniu i odwadze w podejmowaniu niełatwych decyzji uda nam się wyjść z kryzysu silniejszymi i mądrzejszymi o nowe doświadczenia. A to zaprocentuje w przyszłości.


Zamów prenumeratę: gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły