Aktywnością przodują w powiecie

Zaledwie osiem kilometrów od Łukowa leży wieś, która aktywnością zdołała przyćmić inne sołectwa w powiecie. Metamorfoza Turzych Rogów, jaka zaszła w ostatnich latach, zdumiewa największych niedowiarków. Licząca 500 mieszkańców wieś ma własną flagę, herb, pocztówki, kalendarz, niecodziennych witaczy, a nade wszystko obiekty sportowo-rekreacyjne. O podobnych marzy niejedna miejscowość. Brakuje im tylko siły sprawczej.

– Nie byłoby niczego, gdyby nie społeczny zryw. Skompletowaliśmy kilkuosobową grupę inicjatywną, takich prawdziwych pasjonatów. Sami wzięliśmy się do roboty i daliśmy przykład innym. Nie zakładaliśmy od razu tłumu naśladowców. Niektórzy do dziś się nam przyglądają, ale cieszą się z osiągnięć. Te służą ogółowi – zapewnia były sołtys Zbigniew Peryt. Nie ukrywa, że siła napędową większości zadań był mieszkający we wsi Janusz Jezierski, pracownik samorządowy gminy Łuków.

Plan odnowy wsi zaakceptowany przez Urząd Gminy pomógł w zdobyciu unijnej dotacji. UE dała 450 tys. zł, a 220 tys. dołożyła gmina. Dzięki funduszom powstał kompleks obiektów sportowych. Składa się na nie: kort tenisowy, boisko do siatkówki plażowej, boisko wielofunkcyjne ze sztuczną nawierzchnią oraz trawiasta płyta piłkarska z trybunami na 120 miejsc. Położenie jej na tle ściany lasu zachwyca przyjezdnych zawodników. Chlubę LZS „Tur” uzupełnia budynek z siłownią, świetlicą, sauną i 6 miejscami noclegowymi na stryszku.

Od chwili powstania obiektów sportowych młodzież przestała snuć się bez celu. Boiska tętnią życiem. Regularnie odbywają się na nich rozgrywki ligowe klasy B i spotkania towarzyskie. Kort tenisowy tak bardzo przypadł ludziom do gustu, że chętnych do gry nie brakuje. Przyjeżdżają nawet z Łukowa, Łazów i Strzyżewa.

Nieco później społecznym wysiłkiem na placu stanęły ławki i śmietniczki, wspomniana rzeźba tura, maszt z flagą sołectwa i tablica z wyciągiem monografii miejscowości. Domorosły artysta wykonał herb i tablice z cytatami filozofów. Przekonują one przechodniów, że warto zrobić coś pożytecznego dla wspólnego dobra. Kiedy na klombach znalazły się kwiaty i krzewy płożące, społecznicy zachęceni pierwszym sukcesem postanowili zagospodarować ponad hektarowy obszar wspólnoty wiejskiej w pobliskim lasku. Mało kto tam wcześniej zaglądał, chyba tylko po to, by pozbyć się nadmiaru śmieci. Grupa po wodzą sołtysa przez kilka miesięcy zmieniała krajobraz tego miejsca. Znikły gęste krzaki i jeżyny, a w centralnym miejscu stanęła kryta gontem wiata ze stołem i ławami. Ktoś zaproponował nazwę Sołtysi Dołek i tak zostało. Oprócz miejsca na ognisko i polowej kuchni ze stołem do przyrządzania posiłków, ustawione zostały ławeczki, huśtawki dla najmłodszych, polowe wc, a nawet parking dla konia, gdyby ktoś miał ochotę przyjechać tutaj wierzchem. Pomysłodawcy nie zapomnieli o pojemnikach na wodę, koszach na odpadki, lusterkach zawieszonych na drzewach i innych detalach ułatwiających życie turystom. Najważniejsze, że wszystko zostało wykonane rękami ludzi, bez złotówki dotacji.

Wspólnym wysiłkiem zamontowano na krańcach sołectwa imponującej wielkości postacie chłopa i baby. W pobliżu rzeźby chłopa (od strony Strzyżewa) Stanisław Wysokiński ustawił metalowy krzyż, przy którym po poświeceniu pól zbiera się procesja rolników. Niemal w tym samym czasie na placu obok szkoły stanął drugi krzyż wzniesiony przez Jerzego Laseckiego.

– Cieszy fakt, ze starania dorosłych doceniają dzieci i młodzież. Chętnie odwiedzają naszą kawiarenkę internetową i sami biorą się do sprzątania. Wystarczy obejrzeć nasze przystanki autobusowe, aby przekonać się, że Turze Rogi rozkwitają.

Istvan Grabowski


Zamów prenumeratę: gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły