Zachwyca pomysłowością i zdolnością rąk. Z pomocą nożyczek, kleju i drucika wyczarowuje z bibuły kolory tęczy. Jej kwiaty, pająki i girlandy przypominają naturę. Artystka nazywa to spełnianiem młodzieńczych marzeń.
– Kwiaty wyglądają efektownie pod warunkiem, że robi się je solidnie, nie szczędząc wyobraźni. Ja nigdy nie kieruję się wiedzą książkową, tylko tym, co mi w duszy gra – zapewnia Teresa Więckowska, instruktor klubu kultury GOK w Worońcu (gm. Biała Podlaska). Sztuczne kwiaty umiała robić od dziecka, choć kiedyś stosowało się zupełnie inne metody. Te dzisiejsze są dokładniejsze, bardziej precyzyjne, a tym samym bardziej zbliżone do oryginalnych. Techniki można nauczyć się dosyć szybko, ale jeśli ktoś nie ma artystycznego smaku i cierpliwości koniecznej przy takim zajęciu, trudno mówić o powodzeniu.
Pracownię zdobnictwa prowadzoną przez panią Teresę odwiedza w ciągu roku mnóstwo grup dziecięcych i młodzieżowych. Niektórzy nie kryją podziwu dla zdolności rąk instruktorki i chętnie chcą wracać, najlepiej w towarzystwie rodziców, by i oni mogli poznać sekrety tej zdawałoby się mało skomplikowanej sztuki.
– Jestem życzliwa ludziom i chętnie uczę każdego, kto wykazuje taka ochotę. Miałam możliwość pracowania z warszawskimi przedszkolakami, dziećmi z bialskich szkół podstawowych i gimnazjów, a także z młodzieżą zagraniczną podczas ubiegłorocznej wizyty gości z kilku krajów europejskich. Byli zachwyceni i wręcz rwali się do samodzielnych prób z kwiatami – dodaje instruktorka.
Kwiaty z kolorowej bibuły są tylko jednym z elementów wykonywanych w woronieckiej pracowni.
T. Więckowska z równą wprawą montuje wielkie pająki, wieszane kiedyś u sufitu wiejskich chałup, wykonuje palmy i stroiki wielkanocne, wieńce adwentowe, girlandy i ozdoby na bożonarodzeniowe stoły. Podstawą większości z tych wyrobów są naturalne surowce, czyli suszone zioła, kwiaty, pędy roślin ozdobnych i gałązki świerku. Należy o nie odpowiednio wcześnie zadbać, aby stanowiły tworzywo w momencie organizowanych w pracowni warsztatów. Dlatego od wczesnej wiosny instruktorka z wprawą doświadczonego zielarza odwiedza pola i łąki. Zbiera i suszy rośliny. Niewątpliwą zaletą florystyki są nie tylko zdolności manualne. Potrafi tak barwnie i przekonywująco zachęcać słuchaczy do samodzielnych prób, że rzadko kto (bez względu na wiek) potrafi się im oprzeć. Efektem warsztatów bywają fantastyczne ozdoby, wystawiane później nie tylko w szkołach, ale też na festynach m.in. organizowanym we wrześniu bialskim jarmarku św. Michała.
Teresa Więckowska jest jednym z najstarszych stażem pracowników bialskiego GOK. Zaczynała w klubie Ruchu. Już wtedy zadziwiała gości odwiedzających Woroniec niecodziennymi umiejętnościami. Od 1998 roku związana z gminną kulturą instruuje, przekonuje i wspomaga młode pokolenie. Uważa, że sztuka ludowa ma bogate korzenie i warto do nich sięgać. W woronieckiej pracowni pojawia się też inna ludowa artystka Teresa Gawda, niegdyś przedszkolanka, a dziś wielka zwolenniczka ozdób z papieru i ziół. Każdy, kto choćby przypadkowo odwiedzi klub kultury w Worońcu pozostaje długo pod wrażeniem naturalnej prostoty i wdzięku.
Tekst: Istvan Grabowski