Z Tomaszem Szczepanikiem, liderem grupy Pectus rozmawia Istvan Grabowski
• Dosyć rzadko zdarza się, aby w jednym zespole grali czterej rodzeni bracia. Wcześniej znaliśmy budujące przykłady Bee Gees i Corrs. Czy marzycie o podobnej im sławie?
– Myślę, że panowie z Bee Gees, czy bracia Jackson nie przewidzieli tak wielkiej kariery, gdyż jest to po prostu niemożliwe. Gdy otrzymuje się talent, trzeba z wielką pokorą nad nim pracować i realizować swoje marzenia, a efekty na pewno przyjdą z czasem. Trzeba myśleć perspektywicznie i odważnie podejmować decyzje. Staramy się, aby tak było.
• Każdy z was gra na różnych instrumentach, co w przypadku grupy jest znaczącym atutem. Co prawda macie za sobą rok doświadczeń, ale czy nie obawiacie się porzekadła, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu?
– Mam głęboką nadzieję, że to staropolskie powiedzenie w naszej rodzinie się nie sprawdzi. Mam trzech przystojnych braci, więc jest szansa, że zdjęcie się uda (śmiech).
• Jak na decyzję o wspólnym graniu zareagowali wasi rodzice?
– Było to największe marzenie naszej mamy, więc przyjęła tę wiadomość z wielką radością. W naszej rodzinie płynie muzyczna krew ze strony babci. Jej brat założył w naszej rodzinnej miejscowości pierwszą orkiestrę strażacką, która istnieje do dziś. Ja z braćmi studiowałem w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, tak więc przyszłość i kierunek naszej rodziny jest jeden…muzyka.
• Aktualny skład powstał dopiero w grudniu 2011 r., a już w początkach lutego br. ukazała się nowa płyta „Siła braci”. Czym różni się ona od poprzednich wydawnictw?
– Niewątpliwie to, że moi bracia przyszli do składu Pectus wpłynęło pozytywnie na nasz rozwój i postrzeganie muzyki. Świadczy to również o otwartym muzycznym umyśle. Pojawił się pomysł, żeby zaprosić kilku muzyków. Artyści, którzy z nami zagrali nadali kolorytu naszym kompozycjom, wzbogacili brzmieniowo, często niepopularnymi instrumentami, jak gitara dobro, która jest wykorzystywana w muzyce bluesowej czy country, albo flet irlandzki, czy gitara flamenco czy koza szkocka. Są to instrumenty mało popularne i rzadko używane w muzyce mainstream’owej i w popie. Jest to na pewno początek naszej muzycznej podróży po inspiracjach, fascynacjach i na pewno będziemy jeszcze docierać do ciekawych miejsc i zapraszać do współpracy ciekawych muzyków.
• Muzycznie „Siła braci” odbiega od dwóch wcześniejszych krążków, czego dowodem choćby popularna w stacjach telewizyjnych „Barcelona”. Macie przeczucie, że również nowe piosenki dostaną skrzydeł?
– Każdy twórca marzy o popularności i szacunku. Skomponowałem wszystkie utwory na pierwszej płycie, prawie wszystkie na drugiej i wszystkie na trzeciej. Wierzę w swój dar do pisania melodii i komponowania i chcę go z pokorą rozwijać. Wiem również, że arbitrem popularności jest zawsze publiczność.
• Wychowaliście się w Bogoniowicach koło Nowego Sącza. Czy kręcą was trochę folkowe klimaty?
– Wychowywaliśmy się w okolicach Nowego Sącza, gdzie muzyka folklorystyczna rozbrzmiewa na każdym kroku. To muzyka naszego dzieciństwa. W Jastrzębi niedaleko rodzinnego domu istnieje bardzo znany zespół ludowy Pogórzanie, który z dumą kultywuje folkowe tradycje śpiewu i gry. Być może kiedyś powstanie wspólna płyta.
• Wyróżnikiem Pectusa była dotąd łatwo wpadająca w ucho, melodyjna muzyka gitarowa. Czy waszym zdaniem nowe utwory mają równie duże pokłady energii?
– Jestem melodykiem z urodzenia. Nie można tej umiejętności nabyć czy nauczyć się. Jestem kompozytorem, więc w każdym instrumencie można usłyszeć melodię i dynamikę. Nowe piosenki mają pokłady energii braterskiej i są początkiem naszej muzycznej podróży w rodzinnym gronie. Siła woli, hart ducha i upór w dążeniu do celu to cechy, które nas napędzają. Takie jest znaczenie słowa Pectus. Pectus to my!
• Nieustannie powstają ambitne, żądne sławy zespoły, które nawet po zwycięstwach w konkursach telewizyjnych nie osiągają zadowalającego ich rozgłosu. Wam szczęście wyjątkowo sprzyjało. Już rok po powstaniu wygraliście międzynarodowy festiwal w Rzeszowie, poparty potem nagrodami na festiwalach piosenki w Opolu i Sopocie. Czy odkryliście może sekretny patent na sukces?
– Talent, ciężka praca i myślenie perspektywiczne. To mój klucz. Wiem, łatwo powiedzieć, trudniej wykonać (śmiech). Jest tak wiele czynników, aby osiągnąć sukces, że wiele młodych ludzi zostaje już w przedbiegach. Częste wyrzeczenia, inwestycje w siebie i sprzęt muzyczny, regularne próby gdy nie ma pieniędzy, nieobecność w domu co skutkuje rozbitymi związkami, frustracje i kilka lat trwogi czy się uda. Umiejętność scalenia kilku osobowości z różnych środowisk, w różnym wieku i o różnych poglądach jest prawie niemożliwe. A jednak czasem się udaje. Jesteśmy dowodem na to, że z małej miejscowości można się wybić i spełniać marzenia.
• Jaką rolę w waszych produkcjach miał producent Jan Kidawa?
– Miksował oraz produkował naszą pierwszą płytę „Pectus”.
• Od początku jesteś liderem Pectusa i twórcą większości szlagierów. Powiedz jak rodzi się szlagier? Czy autor ma wrażenie, że przyjazna mu muza usiadła właśnie na ramieniu? Co powstaje wcześniej muzyka, czy tekst?
– Niestety nie ma „przepisu” na przebój. U mnie najpierw powstaje melodia. Często niespodziewanie i znienacka spływa na mnie i wciąż zaskakuje.
• Czym inspirowane są twoje piosenki?
– Myślę, że artysta powinien być prawdziwy. Tak też jest w moim przypadku. Wszystkie historie wydarzyły się naprawdę. Opisuję je i oddaję publiczności. Jeśli otrzymuję sygnały, że moja twórczość daje słońce i powoduje reakcje u słuchacza jestem wdzięczny losowi za talent. Mężczyzna dojrzewa i przechodzi kolejne życiowe etapy. Z dziecka staje się chłopcem, ż chłopca młodzieńcem, ż młodzieńca mężczyzną, partnerem, mężem i ojcem. Wraz z tymi etapami dojrzewa moja twórczość.
• Aktywne życie estradowe bywa na dłuższą metę uciążliwe, czego nie ukrywa wielu sławnych wykonawców. Nieustannie przychodzi bowiem dokonywać wyboru, co liczy się bardziej – scena czy życie osobiste. Powiedz, co dopinguje was do koncertów i co zapewnia podziwianą przez publiczność energię.
– Sukcesem danego artysty jest właśnie właściwe dokonywanie wyborów i szczerość w przekazie. Życie muzyka nie jest łatwe, ale przecież jest mnóstwo zawodów w których nie wytrzymałbym ani jednego dnia, dlatego szanuję to co dostałem od losu. Uważam, że trzeba realizować się w tym co robi się najlepiej i nie narzekać.
• Artyście niezbyt chętnie mówią o życiu prywatnym, a podałeś do publicznej wiadomości, że utwór „Dla ciebie” dedykowany został twemu synkowi Stasiowi. Czy on także jeździ czasem na wasze koncerty?
– Czasem jeździ. Oczywiście są sprawy intymne, o których nigdy publicznie nie będę rozmawiał, ale nie jest tajemnicą, że mam syna. Jest częścią mojego życia i jestem z tego dumny. Zasadziłem drzewo, wybudowałem dom i mam syna. Myślę, że to dobry start na przyszłość(śmiech).
• Promocyjna trasa koncertowa krążka „Siła braci” odbywa się w atmosferze, co najmniej lekkiego zawirowania. Na estradzie koncertują dwie ekipy posługujące się nazwą Pectus – braci Szczepaników i druga wcześniejszego składu. Konkurencja posługuje się twoimi kompozycjami, co wywołuje u słuchaczy zdumienie, by nie powiedzieć szok. Jak sądzisz, do czego to doprowadzi?
– Zostałem oskarżony przez byłych muzyków o przywłaszczenie niektórych kompozycji z pierwszej płyty, co jest totalnym absurdem. Sprawa znalazła finał w stosownych organach. Po przesłuchaniu obu stron i zapoznaniu z dowodami (sprawa trwała rok) orzeczenie sądu jest jednoznaczne. Autorem kompozycji jest Tomasz Szczepanik. Z dniem 1 stycznia 2013 roku jedynym, który publicznie może wykonywać repertuar Pectus, w tym największe przeboje jest Tomasz Szczepanik i muzycy z nim występujący. Od tej decyzji nie przysługuje prawo odwołania.
• Pectus oznacza hart ducha i dążenie do celu. Mam nadzieję, że pozostaniecie wierni temu przesłaniu.
– Z pełną odpowiedzialnością!
• Czego można spodziewać się od waszej grupy w najbliższych miesiącach?
– Promujemy w mediach nasz drugi singiel „Szkoła marzeń”. Klip do tej piosenki jest ukończony i dostępny w stacjach TV. Jesteśmy w trakcie zimowej trasy promującej płytę „Siła braci”. Przed nami występy min w Jastrzębiu Zdrój, Wolbromiu, Zakopanem, Chorzowie i Londynie. Więcej informacji na oficjalnej stronie www.pectus.com.pl Pozdrawiam i proszę trzymać za nas kciuki!