Rozmowa ze Sławomirem Kowalczykiem, wójtem gminy Opatowiec
• Przedsiębiorcy zasilają gminny budżet, tworzą miejsca pracy. Co robią władze samorządowe w Opatowcu, by przyciągnąć ich do gminy?
– Jesteśmy typowo rolniczą gminą i nie niestety ma u nas dużych przedsiębiorstw. Są tylko niewielkie firmy. Oczywiście, chcielibyśmy, by było ich więcej. Dlatego oferujemy im korzystne warunki opodatkowania. Ci, którzy już działają, są dobrze znani. Zawsze mogą liczyć na wsparcie urzędu. Na naszym terenie dobrze rozwinięta jest baza hotelowo-gastronomiczna. Organizowane są tu szkolenia, konferencje, różne spotkania. Staramy się ich działalność propagować. Zapewniam, że przedsiębiorcy są oczkiem w głowie władz gminy. Leży to w naszym interesie.
• Ile obecnie firm funkcjonuje na terenie gminy?
– Pełną listę podajemy na naszej stronie internetowej. W sumie jest ich około osiemdziesięciu, ale skala ich działalności nie jest zbyt duża. Są to stacje benzynowe, motele, bary, restauracje czy warsztaty samochodowe, dające zatrudnienie dwóm-trzem osobom.
• Czy gmina dysponuje wolnymi terenami pod lokalizację zakładu produkcyjnego czy budowę siedziby firmy?
– Gminnych działek na potrzeby przedsiębiorców nie mamy. Ale nie będą oni mieli żadnego problemu z kupnem ziemi od prywatnych właścicieli. Ceny nie są wysokie, a chętnych do zbycia parceli o powierzchni tysiąca czy kilku tysięcy metrów kwadratowych na pewno nie zabraknie. Pewną przeszkodą może być to, że mamy gleby dobrej jakości. Konieczne więc byłoby uzyskanie zgody na ich odrolnienie działki. Ale nie sądzę, by była to jakaś bariera nie do przejścia.
• W kolejnej perspektywie unijnej, to samorządy mają dostać pieniądze na pobudzanie przedsiębiorczości na swoim terenie. Czy jest to dobre rozwiązanie?
– Samorząd jest centrum życia gminy czy powiatu. Wytycza kierunki ich rozwoju. Oczywiście, ma wpływ, choć nie bezpośredni, na to otoczenie biznesu. Inwestując w rozbudowę infrastruktury drogowej i telekomunikacyjnej, budując kanalizację i oczyszczalnie ścieków, tworzy lepsze warunki do jego funkcjonowania. Stara się też pomagać w załatwianiu urzędowych formalności. Zapewniam, że żaden potencjalny inwestor nie odjedzie od nas z kwitkiem. Jednak to sami przedsiębiorcy powinni sięgać po unijne środki. Dobrze wiedzą, gdzie i jak mogą je pozyskać. Zaś w znalezieniu odpowiednich pracowników mogą liczyć na pomoc urzędów pracy.
• Jesteśmy uznawani za jednych z najbardziej przedsiębiorczych narodów w Europie. Uważa się, że to dzięki przede wszystkim małym i średnim firmom kryzys aż tak bardzo nas nie poturbował. To one przecież tworzą większość naszego dochodu narodowego i dają miejsce pracy milionom Polaków. Czy widzi pan ten duch przedsiębiorczości wśród mieszkańców gminy Opatowiec?
– Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że ludzie w naszej gminie są naprawdę przedsiębiorczy. Radzą sobie nawet w niesprzyjających warunkach. Gdy coś idzie nie tak, nie załamują rąk, lecz zabierają się do pracy i szukają dróg wyjścia. Najlepszym przykładem prawdziwej przedsiębiorczości mogą być nasi rolnicy. Dwadzieścia lat temu gospodarz stawał rano, oporządzał inwentarz i szedł w pole, po powrocie ponownie zaglądał do obory lub chlewni. To się zmieniło. Dziś rolnicy są przedsiębiorcami. Prowadzą nowoczesne gospodarstwa, w pełni wyposażone w maszyny i sprzęt potrzebny do prac polowych i w obejściu. Szybko reagują na potrzeby rynku, bo dyktuje im to rachunek ekonomiczny. Nie chodzi przecież o to, by pola obsiać, ale by z uprawy zyskać przyzwoity dochód. Dobrze wiedzą gdzie i jak pozyskać unijne środki na modernizację gospodarstwa i zakupy sprzętu. Prowadzą księgowość, korzystają z Internetu. Bez przesady można powiedzieć, że są to ludzie przedsiębiorczy z krwi i kości. Jeśli ktoś chce się utrzymać z rolnictwa musi myśleć i działać jak przedsiębiorca.