Realizujemy politykę zrównoważonego rozwoju

Rozmowa z Adamem Jarubasem, marszałkiem województwa świętokrzyskiego

• Mimo zwiększonego zasilania nie zmniejsza się dystans między uboższymi a bogatszymi regionami kraju. Dlaczego tak się dzieje?

– Pogłębianie się różnic między bogatymi a biednymi nie dotyczy tylko Polski, ale całego świata. Można odnieść wrażenie, że zrównoważony rozwój wciąż jest postulatem, a realne mechanizmy gospodarcze sprawiają, że kapitał podąża tam, gdzie sytuacja jest najlepsza. Po 10 latach korzystania z europejskich funduszy, dystans między najbiedniejszymi regionami a unijną średnią zwiększył się. To zmusza do refleksji nad prawami rządzącymi rozwojem. Pewnych zapóźnień nie da się pokonać w przyspieszonym tempie. Dotyczą one przede wszystkim infrastruktury, ale nie tylko. Mamy też do czynienia z barierami kulturowymi i mentalnymi. Byliśmy w dawnym zaborze rosyjskim, gdzie pańszczyzna została najpóźniej zniesiona, a sposób sprawowania władzy przez zaborcę skutecznie utrudniał samoorganizowanie się społeczeństwa. Dlatego badania socjologiczne wykazują tu postawy nie tylko nieufności wobec władzy, ale i wobec innych ludzi. To jest poważna bariera w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Także zapóźnienia oświatowe ciągną się przez pokolenia. To wszystko nie znaczy, że mamy pogodzić się z tym stanem rzeczy. Trzeba mieć tylko świadomość, że efekty inwestycji i działań organizacyjnych nie przyjdą od razu. Jesteśmy trochę w sytuacji leśników, sadzących las. Wiele lat minie zanim on wyrośnie.

• W ciągu 10 lat naszej obecności w Unii Europejskiej do województwa trafiły miliony euro.  Jak bardzo dzięki tym pieniądzom udało się przyspieszyć jego rozwój?

– Realizujemy politykę zrównoważonego rozwoju. W minionej perspektywie finansowej doprowadziliśmy do tego, że wszystkie świętokrzyskie gminy skorzystały z funduszy unijnych. Każda z nich realizowała kilka lub nawet kilkanaście projektów. Przyjęliśmy zasadę, by dać szansę także tym, którzy nie potrafili przygotować dobrego wniosku. Nauczyliśmy ich tego. Przekazaliśmy środki na rewitalizację 60 ponad centrów gmin. To jest inwestycja nie tylko w poprawę estetyki miejscowości, ale też w turystykę, która ma stać się jedną z naszych specjalności regionalnych. Zwłaszcza obszar Gór Świętokrzyskich predysponuje do wykorzystania ich wyjątkowych walorów przyrodniczych.

• Poziom życia społeczeństwa mierzy się wysokością dochodu na mieszkańca. Czy w województwie ten wskaźnik się poprawił?

– Owszem, znacząco wzrósł. Ale nie można wszystkiego mierzyć PKB, choć jest on uznawany za najbardziej miarodajny wskaźnik poziomu rozwoju. Gdyby stosować ten parametr i brać pod uwagę wyłącznie efektywność wykorzystania funduszy, to ich gros powinniśmy lokować na Dolnym Śląsku, Mazowszu czy na Śląsku. Doprowadziłoby to do jeszcze większych dysproporcji niż obecnie. Dziś wyjątkowego znaczenia nabiera pytanie – jak rozwijać kraj w sposób zrównoważony, a zarazem spełniać unijny wymóg prowadzenia takich przedsięwzięć, które ożywiają gospodarkę i podnoszą jakość życia ludzi. Uważam, że należy dać szansę tym regionom, które przez wiele lat pozostawały na uboczu polityki inwestycyjnej. Istnieje potrzeba przeprowadzenia audytu rozwoju gospodarczego kraju, wskazania, gdzie są nadal obszary wykluczenia społecznego. Mimo widocznego postępu, jaki dokonuje się u nas w ostatnich latach, są grupy ludzi, które nie skorzystały na przemianach po 1989 r.

• Unia chce, by każdy region znalazł swoją specyfikę i na niej oparł swoją strategię rozwoju. Co więc będzie wyróżniać Świętokrzyskie?

– Mając świadomość, że unijne fundusze nie rozwiążą nam wszystkich problemów, musimy też o nie zadbać sami. Miliardy euro, które zasilają naszą gospodarkę, pomagają nam ją rozwijać. Ale nie mniej ważne jest, byśmy sami mieli pomysł jak dynamizować jej wzrost i poprawiać standard życia Polaków. W nurt ten wpisują się strategie tzw. inteligentnych specjalizacji. Wybraliśmy już kilka. Wśród nich jest turystka z mocnym nakierowaniem na obszar ochrony zdrowia. Mamy uzdrowiska w Busku Zdroju i w Solcu, a także najsilniejsze źródła wód siarkowych w Europie. Drugą specjalizacją jest branża budowlana, wykorzystująca rodzime zasoby surowcowe. W północnej części województwa są obszary COP – Skarżysko, Ostrowiec Świętokrzyski, Starachowice – i tu stawiamy na rozwój przemysłu maszynowo-odlewniczego z hutą w Ostrowcu jako liderem. W ciągu ostatnich latach wyrośliśmy też na liczący się w kraju ośrodek targowy. Centrum kongresowo-targowe w Kielcach prężnie się rozwija i stało się wizytówką naszego województwa.

• Na lata 2014-2020 województwo dostanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego 1,36 mld euro. Na co przede wszystkim zostaną przeznaczone te pieniądze?

– Nadal będziemy inwestować w infrastrukturę transportową, zarówno drogową jak i kolejową. Chcemy doprowadzić do połączenia z Centralną Magistralą Kolejową we Włoszczowej, by skrócić czas dojazdu do Krakowa, na Śląsk i do Warszawy. Zamierzmy podjąć przedsięwzięcia mocno wspierające gospodarkę. Zgodnie z unijnymi wymogami mamy wzmacniać jej konkurencyjność. Przeznaczymy na to spore pieniądze, podobnie jak i na poprawę sytuacji na rynku pracy.

• Priorytetem tej perspektywy finansowej są innowacje i nowe technologie. Czy udało się stworzyć sprzężenie między szkolnictwem wyższym Kielc a biznesem, co służyłoby gospodarce regionu?

– Tutaj mamy wiele do zrobienia i jest to dla nas ogromne wyzwanie. Niedawno dyskutowaliśmy na konwencie marszałków o tym, jak doprowadzić do zbliżenia nauki z biznesem. Dziś te dwa sektory jakby się nie widzą i działają niezależnie od siebie. Pytanie – co należy sprawić, by zaczęły z sobą współpracować. Unia mocno wspiera stworzenie relacji między nimi. Dlatego ani naukowiec, ani też przedsiębiorca nie dostaną pieniędzy, jeśli nie pokażą, że nawiązali partnerstwo i jego efektem są innowacyjne produkty czy usługi. Wiem, że nie będzie łatwo do tego doprowadzić, ale liczę na to, że zasady zdobycia naukowych grantów czy dotacji dla przedsiębiorców, niejako zmuszą obie strony do nawiązania kontaktów.

• Wielu regionom napęd dają inwestycje, także zagraniczne. Ożywiają one nie tylko gospodarkę, ale i tworzą tak potrzebne dziś miejsca pracy. Świętokrzyskie nie jest, niestety, atrakcyjnym miejscem dla inwestorów. Jaka jest tego przyczyna?

– Inwestorzy najchętniej wybierają zachodnie regiony kraju. Działa tu efekt kuli śnieżnej. Potencjalny inwestor, analizując miejsce do lokalizacji swojej firmy, patrzy gdzie, już ktoś wszedł. Im więcej jest tam przedsiębiorstw, tym to przyciąganie nowych jest większe. Tak dzieje się chociażby pod Wrocławiem czy pod Wałbrzychem. Wprawdzie mamy w Starachowicach duże zakłady MAN-a, to daleko nam do Wrocławia czy Łodzi. Znaczenie ma tu specyfika naszego województwa. 66 proc. jego obszaru zajmują tereny chronione przyrodniczo, jest to najwyższy w Polsce wskaźnik. Dla przykładu w Łódzkiem tylko 14 proc. obszaru objętych jest tą ochroną. Tam łatwiej jest zlokalizować firmę, bo nie ma obostrzeń środowiskowych. Ponadto z uwagi na rozdrobnione rolnictwo nie ma u nas dużych obszarów, które moglibyśmy zaoferować przedsiębiorcom. Przegrywamy z województwami, które dysponują atrakcyjnymi terenami, położonymi przy autostradach. Liczę na to, że  poprawiając dostępność komunikacyjną naszego województwa, będziemy mogli na zbliżonych warunkach konkurować z innymi o inwestorów.

• Dla rozwoju regionu coraz większe znaczenie ma demografia. Czy w Świętokrzyskiem ludności przybywa czy też ubywa? I jaką szansę na znalezienie pracy w swoim województwie mają jego młodzi mieszkańcy?

– Na procesy depopulacyjne najbardziej narażone są takie województwa jak opolskie, świętokrzyskie i łódzkie. Wpływ na to ma zmiana modelu rodziny, ale przede wszystkim migracje, będące efektem braku miejsc pracy. Ludzie przemieszczają się tam, gdzie mogą znaleźć zatrudnienie, co daje im poczucie stabilizacji życiowej. W tej sytuacji ogromne znaczenie mają działania sprzyjające małej przedsiębiorczości, pobudzające wzrost gospodarczy, bo tylko w ten sposób będzie przybywać miejsc pracy. Jeśli uda się nam to zrobić, zatrzymamy odpływ ludności, szczególnie młodych ludzi.

• Kielce obok Poznania stały się najbardziej liczącym się ośrodkiem targowym w Polsce. „Agrotech” jest dziś największą wystawą w branży rolniczej. Co zdecydowało o tym sukcesie?

– Kieleckie centrum kongresowo-targowe stało się nie tylko miejscem spotkań biznesowych, ale i kulturalnych. Duża w tym zasługa kadry zarządzającej tym obiektem. Przypomnę, że wszystko zaczęło się od targów przemysłu obronnego. Później zorganizowano targi rolnicze. Dziś „Agrotech” stał się najbardziej obleganą imprezą. Ma tę przewagę nad innymi tego typu targami, że swoją ofertę kieruje nie do kilkuset hektarowych gospodarstw, lecz do tych o mniejszym areale. Duża frekwencja świadczy, że takie były oczekiwania rolników. Przyjeżdżają tu, by poznać najnowsze technologie uprawy czy hodowli, zobaczyć, co oferuje im przemysł pracujący na rzecz rolnictwa. Cieszy nas, że te targi z roku na rok cieszą się coraz większym zainteresowaniem, tak wystawców jak i rolników.

 


Zamów prenumeratę: gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły