Potrafiliśmy wykorzystać szansę

Rozmowa z Markiem Czubem, wójtem gminy Stoczek Łukowski

Rozmawiały: Dorota Olech i Janina Tomczyk

• Podróżując przez miejscowości należące do gminy, obserwowałyśmy dobrze utrzymane drogi, odnowione szkoły, nowoczesne obiekty sportowe. Wszędzie widać rękę dobrego gospodarza. Jak długo jest pan wójtem?

– Od 1 stycznia 1998 roku.

To dość nietypowa data, kadencje zwykle kończą się i zaczynają jesienią.

– Rzeczywiście, moje urzędowanie rozpoczęło się dość nietypowo. Data powierzenia mi tej funkcji związana jest bowiem z rozdzieleniem gminy i miasta Stoczek Łukowski, które wcześniej tworzyły wspólną jednostkę. W tamtym czasie byliśmy słynni z czterokrotnego udanego referendum, w którym mieszkańcy zdecydowali o podziale. Wraz z utworzeniem dwóch oddzielnych jednostek zostałem powołany na komisarza, którego zadaniem było zarządzanie nowopowstałą gminy. Na tym stanowisku  pozostałem do dziś, zmieniła się tylko nazwa pełnionej funkcji – z komisarza na wójta.

• Na stanowisko komisarza został pan mianowany, ale później to już sami mieszkańcy wybierali pana na kolejne kadencje. Czym zdobył pan ich zaufanie?

– O to należałoby raczej zapytać moich wyborców. Mogę sądzić, że mieszkańcy pozytywnie oceniają moje poczynania, wybierając mnie na kolejne kadencje.

W czasach wspólnego funkcjonowania z miastem, głównym problemem był podział środków. Po oddzieleniu się gminy od miasta mogliśmy zająć się już tylko swoimi sprawami, czyli poprawą warunków życia w gminie, jednocześnie starając się pozyskiwać na to środki. I jakoś nam się to udaje.

Dziś mam już za sobą niemal szesnastoletni staż na tym stanowisku, a w ostatnich wyborach moją kandydaturę poparło blisko 90 procent wyborców. Bardzo dobrze układa się współpraca zarówno z Radą Gminy, sołtysami, jak i mieszkańcami. Dzięki wspólnym działaniom udało się wiele dobrych rzeczy w gminie zrobić. Stąd może tak wysokie poparcie dla mnie, jako koordynatora tych działań.

• Dość skromnie ocenia pan swoje zasługi, dzięki którym mieszkańcy od tylu lat nie chcą innego wójta. Co przez te wszystkie lata udało się w gminie zrobić?

– Zaczęliśmy od oświaty, ustalając na pierwszą kadencję, że zajmiemy się szkołami. W ciągu czterech lat wybudowaliśmy cztery nowe sale gimnastyczne i dwie nowe szkoły, praktycznie od podstaw. Wcześniej dzieciaki uczyły się w drewnianych szkołach z 1936 roku. Wszystkie placówki oświatowe zostały kompleksowo zmodernizowane i wyposażone. Przy każdej z nich jest boisko wielofunkcyjne ze sztuczną nawierzchnią oraz plac zabaw dla młodszych dzieci. Wymyślony i zaplanowany przez nas ideał bazy oświatowej był konsekwentnie realizowany i od kilku lat jest rzeczywistością. Dziś funkcjonuje w gminie osiem nowoczesnych placówek oświatowych.

• Sporo, jak na niewielką gminę, liczącą niespełna 9 tysięcy mieszkańców.

– Mamy dość niekorzystną sytuację, ze względu na małą gęstość zaludnienia. Nasza gmina jest bardzo rozległa terytorialnie i liczy 30 miejscowości. Przy mniejszej liczbie szkół dzieci musiałyby pokonywać spore odległości.

• To zapewne znakomita sytuacja dla mieszkańców, jednak spore obciążenie dla gminnego budżetu. Czy jest on tak duży, że pozwala na utrzymanie tylu placówek, czy też znalazł pan  jakieś dodatkowe środki na utrzymanie szkół?

– Na oświatę rzeczywiście wydajemy sporo, praktycznie podwójną subwencję. Jest to dla nas spory problem, bo budżet gminy nie jest duży. Na razie jednak nie zamierzamy likwidować szkół, lecz staramy się znajdować rozwiązania, które przynoszą oszczędności. W systemie funkcjonowania naszych placówek oświatowych są to np. posiłki. Ich przygotowaniem zajmuje się działający od dziesięciu lat Zakład Aktywności Zawodowej, którego właścicielem jest gmina. Jest to jedyna tego typu placówka na Lubelszczyźnie. Pracę w niej znalazło 35 osób niepełnosprawnych, które pomagają w przygotowaniu posiłków. Czas ich pracy wynosi 4,5 godziny, z czego godzina przeznaczona jest na rehabilitację, w mieszczącym się na terenie zakładu gabinecie. Dzięki tej firmie cateringowej zaoszczędziliśmy likwidując stołówki w szkołach, a dodatkowo daliśmy pracę osobom niepełnosprawnym. W ten sposób załatwiliśmy jednocześnie dwie pożyteczne sprawy. Muszę dodać, że nasz zakład spełnia wszystkie wymogi unijne.

Stworzyliśmy też własny pomysł na przedszkola, wydzielając na nie część powierzchni każdej ze szkół. Dziś na terenie gminy działa sześć ośrodków przedszkolnych i już od kilku lat dostępność do wychowania przedszkolnego w naszej gminie jest stuprocentowa, co jest rzadkością na terenach wiejskich. Byliśmy jedną z pierwszych gmin, która rozwiązała problem funkcjonowania przedszkoli na wsi.

• Czy w związku z tym, że większość gminnego budżetu pochłania oświata nie zaniechano innych inwestycji?

– Staramy się dbać o wszystkie dziedziny w miarę równomiernie, a niektórymi inwestycjami wybiegamy daleko w przyszłość.

W ciągu dwóch lat zbudowaliśmy stukilometrową sieć wodociągów dla 20 miejscowości i dziś posiada je cała gmina. Wodociągami zarządza gminny Zakład Komunalny, który utworzyliśmy 15 lat temu od zera. Zakład został wyposażony w linię sortowniczą i samochód do selektywnej zbiórki odpadów. Wyprzedziliśmy więc nową ustawę, realizując jej założenia już dziesięć lat wcześniej. Wszystkie selektywnie zebrane odpady trafiają do naszego zakładu i dzięki temu mamy jedną z najniższych cen w Polsce za wywóz śmieci – 3 zł/osobę.

Zakład zarządza również kanalizacją. Wprawdzie cała gmina nie jest skanalizowana, ale zostaliśmy wpisani do krajowego programu oczyszczania ścieków i projekt ten w całości został zrealizowany, co niewielu gminom się udało. Wybudowaliśmy nową oczyszczalnię i kanalizację w kilku miejscowościach.

• Jak to możliwe, że przy skromnym budżecie, mocno obciążonym oświatą, udaje się jeszcze realizować tak kosztowne inwestycje. A w trakcie naszej rozmowy nawet raz nie padło stwierdzenie, że na coś brakowało lub brakuje środków, co zwykle przewija się w rozmowach z wójtami i burmistrzami. Jak to się dzieje, że nie narzeka pan na brak funduszy tylko realizuje kolejne przedsięwzięcia? Czyżbyście znaleźli jakieś drogocenne złoża w gminie?

– Drogocenne złoża nie są całkowicie nierealne, bo firma ORLEN Upstream rozpoczęła u nas odwierty w poszukiwaniu gazu łupkowego. Być może kiedyś będziemy bogatą gminą, ale na razie musimy radzić sobie inaczej. A od narzekań pieniędzy nie przybędzie, należy raczej myśleć, jak je zdobyć lub gdzie szukać oszczędności. Kilka rozwiązań przedstawiłem już w trakcie naszej rozmowy. A generalnie tajemnica tkwi w umiejętności pozyskiwania środków zewnętrznych. Dodatkowo mam zespół znakomitych pracowników i mądrą Radę Gminy. Wykorzystujemy dofinansowania z wszelkich możliwych źródeł.

Rozpoczęliśmy gminne inwestycje jeszcze ze środków przedakcesyjnych, później wiele projektów zrealizowaliśmy dzięki funduszom z PROW i RPO. Nasz ideał oświaty tworzyliśmy w ramach kontraktów wojewódzkich i środków Banku Światowego oraz EFS, ZPORR, PROW, ale także dzięki dofinansowaniu PFRON, MENiS, UKFiS (i późniejszego Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej), a także dzięki dotacjom Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego i pożyczkom udzielonym przez WFOŚiGW w Lublinie. Budowę dróg realizowaliśmy w ramach SAPARDU i „Schetynówek”. Szwajcarsko–Polski Program Współpracy wspomógł projekt usuwania materiałów zawierających azbest, a nowe samochody bojowe dla straży dofinansowało MSWiA. Wyremontowaliśmy również wszystkie strażnice OSP.

• Nie sposób tu opisać wszystkie zrealizowane przedsięwzięcia, bo uzbierało się tego przez szesnaście lat pana urzędowania sporo. Analizując listę wykonanych inwestycji mamy wrażenie, że zrobiliście w gminie już niemal wszystko. Jakie teraz wyzwania stoją przed wójtem?

– Jak już wcześniej wspomniałem, pozostała nam jeszcze do ukończenia kanalizacja gminy. Później, gdy poziom infrastruktury osiągnie już taki poziom, że w budżecie zaplanujemy tylko kilkuprocentowe wydatki na inwestycje, reszta będzie przeznaczana na potrzeby bieżące. Ludzie potrzebują nie tylko nowoczesnych obiektów i dobrych dróg. Chcą również ciekawie spędzać czas. Nasze działania skierujemy więc w kierunku organizacji czasu wolnego naszej społeczności. Baza już jest, bo na wsiach powstały nowe świetlice i nowoczesne obiekty sportowe.

Mamy sporo ofert dla dzieci i młodzieży, a od pewnego czasu zastanawiamy się nad ciekawymi propozycjami dla dorosłych. W tym roku obchodzimy dziesiątą rocznicę utworzenia naszej instytucji kultury. W Domu Kultury, który od dwóch lat mieści się w nowej siedzibie, powstał stuosobowy dziecięcy zespół ludowy oraz młodzieżowa grupa literacka, które zbierają liczne nagrody. Możemy również pochwalić się osiągnięciami sportowymi naszej młodzieży. Grupa zapaśników jest w kadrze Polski i odnosi spore sukcesy. Mamy też dobre siatkarki i drużynę piłkarską. Sport jest mi szczególnie bliski, bo sam przez wiele lat grałem w siatkówkę w AZS Lublin. I w pewnym sensie to sport doprowadził mnie do stanowiska, które obecnie piastuję, bo zakładając z kolegami klub sportowy potrzebowaliśmy statutu i w tym celu udaliśmy się do burmistrza. Tak rozpoczęła się moja przygoda z urzędem, w którym pracuję do dziś.

• Wiemy już, na kogo byśmy głosowały, będąc mieszkankami tej gminy. Imponująca ilość zrealizowanych inwestycji oraz nowatorskie przedsięwzięcia mówią same za siebie. Nie dziwią nas wysokie wyniki wyborcze. Tu po prostu dobrze się żyje.

Ocenę pozostawmy mieszkańcom. Będą mieli okazję mi ją wystawić już wkrótce, podczas tegorocznych wyborów samorządowych.


Zamów prenumeratę: gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły