Udział zbóż w strukturze zasiewów dla Polski od kilkunastu lat wynosi ponad 70 proc. (6,7 mln ha). Dominującym gatunkiem zbóż bezapelacyjnie pozostaje pszenica ozima. Dzieje się tak głównie z powodu wysokiego potencjału plonotwórczego. A ten może być jeszcze wyższy, dzięki zastosowaniu odpowiedniego nawożenia.
Wyniki doświadczeń wykazują, że warunki glebowe i klimatyczne Polski pozwalają na uzyskiwanie przynajmniej dwukrotnie wyższych plonów pszenicy, w stosunku do obecnie uzyskiwanych. Na uzyskanie takiego wyniku składa się wiele czynników, ale w 40-50 proc. zależy to od odpowiedniego nawożenia. Szczególną rolę odgrywa tutaj azot. Zapotrzebowanie roślin ten pierwiastek można obliczyć, mnożąc ilość składników potrzebnych na wyprodukowanie jednostki plonu przez wielkość oczekiwanego plonu ziarna z hektara. Do wytworzenia 1 t pszenicy z ha potrzeba około 25 kg azotu. Jeśli zakładamy, że w danych warunkach można oczekiwać plonu 6 t ziarna z hektara, to potrzeby pokarmowe stanowią około 150 kg azotu. Duży problem w uprawie zbóż ozimych, w tym pszenicy, stanowi ustalenie terminu aplikacji azotu do gleby. Jej skuteczność i działanie zależy od: warunków glebowych, pogodowych i agrotechnicznych. Dzieje się tak, dlatego że nawozy azotowe są bardzo „ruchliwe” w glebie, łatwo się przemieszczają (np. są wypłukiwane lub przemieszczają się w dół gleby, poza zasięg systemu korzeniowego). Dlatego warto podawać azot roślinie wiosną doglebowo w 3-4 etapach. Pierwsze nawożenie powinno nastąpić jak najwcześniej, niemal z chwilą ruszania wiosennej wegetacji. Jej celem jest pobudzenie pszenicy do krzewienia oraz uzyskanie odpowiedniej liczby źdźbeł i optymalnej liczby kłosków w różnicującym się stożku wzrostu. Wczesną wiosną zdecydowanie lepiej jest podawać azot w formie saletry amonowej niż mocznika. Mocznik pobierany jest jednak wolniej, co powoduje, że jest dłużej dostępny dla roślin (w normalnych warunkach jest to jego zaletą). Ale, gdy chcemy ją pobudzić do krzewienia (zwłaszcza, gdy słabiej przezimowała) zdecydowanie lepiej w pierwszej dawce sprawdza się saletra amonowa. Drugi etap nawożenia azotem powinien nastąpić w okresie strzelania w źdźbło (kiedy wyczuwalne jest już pierwsze kolanko) tj. w terminie od 10 do końca kwietnia. Druga dawka azotu wpływa na liczbę ziaren w kłosie i długość kłosa. Ma także na celu zabezpieczenie przed redukcją źdźbeł kłosonośnych. W tym okresie wysiewa się zwykle 30-40 proc. dawki całkowitej. Należy jednak pamiętać, że na słabszych plantacjach i w rejonach z niedoborami wody trzeba stosować wcześniej (już około 10 kwietnia) i większą dawkę. Trzeci etap nawożenia to czas przed kłoszeniem do fazy przed otwarciem pochwy liściowej. Stosuje się wtedy do 50 kg azotu, najlepiej w formie mocznika. Ma to ogromny wpływ na wysokość plonu oraz jego jakość: wyrównanie ziarna, zawartość białka i glutenu. Ewentualną czwartą dawkę w ilości 10-15 kg azotu na ha stosować można dolistnie w okresie dojrzałości mlecznej ziarna. Przy tak późnym stosowaniu azotu należy się jednak liczyć z możliwością pogorszenia jakości glutenu. W przypadku uprawy pszenicy na cele paszowe, a także przy mniej intensywnych metodach uprawy azot można stosować w dwóch etapach. Przy dwukrotnym stosowaniu, w pierwszym etapie nawożenia w okresie ruszenia wegetacji należy wysiać 40-50 proc. dawki całkowitej, natomiast pozostałą część dostarczyć roślinie w fazie strzelania w źdźbło.
Fosfor i potas
Fosfor decyduje między innymi o szybkości wzrostu systemu korzeniowego, a tym samym określa zdolność rośliny do pobierania wody i składników pokarmowych z gleby. Fosfor jest pierwiastkiem mało mobilnym w glebie i z tego względu należy go stosować przed siewem zbóż. Warto tutaj stosować nawożenie przedsiewne, najlepiej pod pług. W ten sposób dochodzi do równomiernego rozmieszczenia składników pokarmowych w warstwie ornej na głębokość co najmniej 10 cm. To minimalna głębokość, na której następuje optymalna dla zbóż koncentracja, tak, by mogły być pobierane także po przesuszeniu się wierzchniej warstwy gleby. Także potas, zwiększa poziom tolerancji zbóż na niskie temperatury (dlatego warto go także stosować jesienią), zapobiega wyleganiu, jak również zmniejsza podatność roślin na choroby i szkodniki. Zboża pobierają potas przez cały okres wegetacji, najwięcej jednak w okresie wzrostu wydłużeniowego. Zboża ozime na wyprodukowanie 1 t ziarna, wraz z odpowiednią ilością słomy, potrzebują około 5-8 kg fosforu oraz 15-20 kg potasu. Jeśli zakładamy, że w danych warunkach można oczekiwać plonu 6 t ziarna z hektara, to potrzeby pokarmowe stanowią około 30-48 kg fosforu (z czego już około 25 proc. w okresie wegetacji jesiennej.) oraz 90-120 kg potasu. W przypadku gleb cięższych nawozy potasowe w całości stosujemy jesienią. Na glebach lżejszych wskazane jest wykonanie częściowego nawożenia jesienią (np. 50 proc. dawki), oraz pozostałego wiosną, ze względu na duże ryzyko wypłukiwania potasu przez wodę. Nawóz ten należy dobrze wymieszać z ziemią. Jednak precyzyjne ustalenie dawek fosforu, potasu, a także magnezu powinno poprzedzać wykonanie analiz chemicznych prób glebowych, pobranych z danego pola w celu zbadania zasobności w P, K, Mg oraz pH gleby. Dla przykładu fosfor jest bardzo trudno przyswajalny przez rośliny na glebach o kwaśnym odczynie pH gleby (optymalne pH gleby dla pszenicy wynosi 6,5 – ale dopuszczalne pH mieści się w granicach 5,3-7,3) Dzieje się tak dlatego, ponieważ w takiej glebie często łączy się z kationami glinu, żelaza i manganu w trudno przyswajalne związki. Przy ustalaniu wysokości dawek fosforu i potasu pod zboża, oprócz potrzeb pokarmowych roślin należy brać pod uwagę zasobność gleby w te składniki, którą można ocenić w okręgowych stacjach chemiczno-rolniczych. Jeśli stwierdzono bardzo niską bądź niską zawartość tych składników, dawki nawozowe powinny uwzględniać naddatek na poprawę zasobności gleby. Przyjmuje się, że dawki powinny być wówczas wyższe o 50 proc., niż wynoszą potrzeby pokarmowe roślin. W warunkach wysokich cen nawozów mineralnych w bilansie fosforu i potasu warto uwzględnić inne źródła tych składników – nawozy naturalne czy pozostawiona na polu i przyorana słoma.
Inne składniki też są ważne
Szczególną uwagę należy zwrócić na nawożenie potasem i magnezem. Od fazy strzelania w źdźbło aż do kwitnienia pszenica bardzo intensywnie pobiera potas. W pełni dojrzewania roślina może wydalać potas do środowiska. Sumarycznie, zapotrzebowanie na ten składnik jest o wiele większe niż mogłoby to wynikać z pobierania ostatecznego. Maksimum pobierania magnezu przypada na okres pomiędzy kłoszeniem a pełnią dojrzałości ziarna. Dokładna znajomość faz rozwojowych pszenicy i nawożenie zgodne z wymaganiami pokarmowymi roślin to sukces wiernego plonowania tego zboża. Magnez bierze udział w bardzo wielu procesach fizjologicznych w roślinie. Jest niezbędny w procesach fotosyntezy (wchodzi w skład chlorofilu), w przemianach tłuszczów, białek i węglowodanów. Zboża pobierają ten składnik przez całą swą wegetację (na każdym etapie rozwoju). Jak już wspominano efektywność nawożenia mineralnego można uzyskać na glebach o odczynie obojętnym lub zbliżonym do obojętnego. Dlatego konieczne są: kontrola zakwaszenia i wapnowania gleby o niskim pH . Jeżeli zakwaszeniu towarzyszy niedobór magnezu, wówczas należy zastosować wapno magnezowe. W zależności od zakwaszenia gleby i zawartości magnezu, wapno magnezowe winno stanowić 30-50 proc. stosowanej dawki. Na glebach nie wymagających wapnowania, ale wykazujących niską lub bardzo niską zawartość magnezu, należy zastosować pod pszenicę 60 – 80 kg MgO/ha w dostępnych nawozach magnezowych (kizeryt, kainit, kalimagnezja lub rolmag). Na wyprodukowanie jednej tony ziarna wraz ze słomą rośliny potrzebują ok. 4 kg siarki. Niedobór 1 kg siarki powoduje zmniejszenie pobrania azotu o około 10 kg. Nawożenie to pozwala zatem na lepsze wykorzystanie azotu oraz na polepszenie cech jakościowych plonów. Siarkę w uprawie zbóż stosujemy jesienią (można stosować przedsiewnie, warto też późną jesienią zastosować dawkę uzupełniającą) lub wczesną wiosną wraz z pierwszą dawką azotu.
Tekst: Seweryn Pieniążek