Eksport jest głównym motorem gospodarki. W 2014 r. nasz dochód narodowy wzrósł o 3,2 PKB. Prognozy na ten rok są jeszcze lepsze. Powinniśmy się rozwijać w tempie 3,8 proc. PKB.

Eksport napędza gospodarkę

Wszystko wskazywało na to, że 2014 r. nie będzie dobry dla naszego eksportu. Wydarzenia na Ukrainie oraz rosyjskie embargo zahamowały sprzedaż. A te kraje były liczącymi się odbiorcami produktów made in Poland. Na rynku ukraińskim ulokowaliśmy w zeszłym roku o 27 proc. mniej towarów, a na rosyjskim o 12 proc. Taki jest efekt nie tylko rosyjskich sankcji, zmniejszenia się obrotów z Ukrainą i ograniczenia kontaktów gospodarczych z Białorusią. Eksporterzy dotkliwie odczuli też załamanie się kursów rubla i hrywny. Doprowadziło to do tego, że wiele kontraktów trzeba dziś negocjować od nowa, gdyż dotychczasowe ustalenia są dla naszych firm nieopłacalne. W takiej sytuacji znalazła się na przykład bydgoska PESA, która musi prowadzić rozmowy o nowych warunkach na dostawę pojazdów. A odbywa się to w niezbyt sprzyjającej atmosferze politycznej. Swoje plany musieli też zmienić eksporterzy mebli. Przez ostatnie lata rosła sprzedaż na Ukrainę i do Rosji. Niestety, kryzys zmniejszył obroty. Wśród najbardziej poszkodowanych przez rosyjskie embargo znaleźli się eksporterzy żywności, szczególnie jabłek, ale też produktów mleczarskich i wieprzowiny. Utrata tego rynku dla wielu z nich była wyjątkowo bolesna. Zaczęli intensywnie poszukiwać nowych odbiorców. Nie jest to łatwe, bo każdy rynek ma swoją specyfikę i trzeba się do niej dostosować. Chociażby Indie chcą kupować nasze jabłka, jednak muszą być wybarwione na czerwono, bo takie lubią tamtejsi konsumenci. Nie da się ukryć, że nierzadko sprzedawaliśmy po zaniżonych cenach, wychodząc z złożenia, że zawsze lepiej sprzedać taniej, niż zostać z towarem w magazynach.

UE głównym odbiorcą
Zaskakujące jest to, że załamanie się handlu ze Wschodem nie zaszkodziło naszemu eksportowi. W 2014 r. wzrósł o 5,2 proc. Na rynkach zagranicznych umieściliśmy towary o wartości 163,1 mld euro. Pomogła nam poprawa koniunktury gospodarczej w UE, która jest naszym najpoważniejszym partnerem handlowym. Na jej rynek sprzedajemy ponad ¾ naszych towarów. Udało się nam zdynamizować sprzedaż do Niemiec. W zeszłym roku wysłaliśmy tam wyroby o wartości 42,6 mld euro – o 9,5 proc. więcej niż w 2013 r. Od lat nasz zachodni sąsiad jest odbiorcą ponad 1/4 polskiego eksportu. Stąd odczuwamy każde wahanie koniunktury tej gospodarki. Przy jej skali nawet niewielkie ożywienie jest korzystne dla naszych eksporterów. Wśród najważniejszych odbiorców polskich towarów jest Wielka Brytania. Z krajem tym obroty handlowe wzrosły dzięki naszym imigrantom – wraz z nimi podążyły na Wyspy nasze artykuły spożywcze. Dziś można je kupić nie tylko w polskich sklepach, są też na półkach w supermarketach. Utrzymujemy także wysoki poziom obrotów z Czechami. Kupują u nas głównie podzespoły i części do swoich montowni samochodów. Ważnymi dla nas partnerami handlowymi są też Francja, Włochy i Słowacja. Co przede wszystkim lokujemy na rynkach zagranicznych?  Na czoło wysuwają się części i akcesoria samochodowe, maszyny i urządzenia mechaniczne, metale szlachetne. Sprzedajemy też kosmetyki, chemię gospodarczą. Wyjątkowo dobrze radzi sobie branża meblarska, dla której ubiegły rok był rekordowy. Wysłała za granicę – głównie do Niemiec, Włoch i Wielkiej Brytanii – meble o wartości 33,8 mld zł. Przychody byłyby jeszcze wyższe, gdyby producenci sprzedawali je pod własną marka. Dziś większość ma zagraniczne logo, bo to ułatwia dostęp do sieci dystrybucyjnych. Znaczenia ma reputacja wśród klientów. Mają dobre rozeznanie co do jakości wyrobów oferowanych przez konkretnego producenta. Przebicie się z nowym zawsze jest trudne i wymaga sporych pieniędzy na wypromowanie. Ale to wyzwanie branża musi podjąć.

Nadwyżka w handlu żywnością
Ważną pozycję w naszym handlu zagranicznym ma żywność. W 2014 r. sprzedaliśmy za granicę towary rolno-spożywcze o wartości 21,5 mld euro, o miliard euro więcej niż przed rokiem.  Co istotne, w handlu żywnością od lat notujemy dodatnie saldo. W 2014 r. wyniosło ono 6 mld euro. Nadal gros produktów rolno-spożywczych trafia do nabywców europejskich. Motorem napędowym eksportu żywności stały się produkty mleczarskie. Ich udział w strukturze eksportu wzrósł z 17,7 do 27,9 proc. Odbiorcami znaczącej ich części są kraje pozaeuropejskie. W ścisłej czołówce znalazła się Algieria, gdzie wysyłamy przede wszystkim mleko w proszku i to właśnie do tego kraju najszybciej rósł eksport, bo aż o 176 proc. Podwoiła się sprzedaż do Hongkongu, bardzo dynamicznie rozwija się handel z Arabią Saudyjską, a także z Chorwacją i Turcją. Przyszłościowe dla nas są rynki południowo-wschodniej Azji – Indonezja, Malezja, Wietnam, Chiny – oraz północnej Afryki. Z powodu ASF zmalał nasz eksport do Japonii i Chin. O 29,8 proc. spadła sprzedaż na rynek rosyjski i o 10,9 proc. ukraiński. W strukturze eksportu żywności dominuje sprzedaż mięsa, przetworów mlecznych, słodyczy, soków owocowych, świeżych i mrożonych owoców, cukru, ryb wędzonych, przetworów i konserw rybnych. Od 2004 r. nasze firmy lokują swoje towary głównie w krajach unijnych. Dobrze więc poznały reguły gry obowiązujące na tych rynkach. Rosyjskie embargo zmusiło je do intensywnego poszukiwania nowych rynków zbytu. I to się udaje. Polska żywność jest chętnie kupowana nie tylko z powodu niskich cen – wygrywa konkurencję wysoką jakością i wytwarzaniem wyrobów według tradycyjnych receptur, co jest cenione u odbiorców w całym świecie.

Wysokie obroty motoryzacji
Po latach zastoju wiatru w żagle zaczyna nabierać branża motoryzacyjna. Według firmy konsultingowej Deloitte jej udział w polskim eksporcie wzrósł do 12 proc., a jego wartość wyniosła 18,5 mld euro. Największymi odbiorcami są Niemcy – trafia tu niemal jedna trzecia całości sprzedaży. Za nimi są Włochy, Wielka Brytania, Czechy i Francja. To do  tych krajów wysyłamy pojazdy, a przede wszystkim części samochodowe i akcesoria. Ten segment stanowi aż 42,7 proc. całości motoryzacyjnego eksportu. Naszą specjalnością staje się produkcja silników. Już teraz ma ona znaczący udział w branży. Zwiększy się jeszcze, gdyż w 2017 r. GM rozpocznie wytwarzanie silników wysokoprężnych w Tychach. Wizytówką branży motoryzacyjnej staje się produkcja autobusów, tramwajów i taboru kolejowego. Firmie PESA światowe rynki otworzyła umowa na dostawę taboru kolejowego dla Deutsche Bahn. Teraz jej pojazdy są obecne na Ukrainie, Litwie, Białorusi, Węgrzech, w Czechach. Rumunii i we Włoszech. Nowosądecki Newag zawarł kontrakt na dostawę taboru dla kolei wąskotorowej na Sycylii. Z kolei Solaris jest największym europejskim producentem trolejbusów. Ma 70 proc. udziału w tym rynku. Firma rozwija produkcję autobusów ekologicznych, elektryczne pojazdy jeżdżą już w wielu niemieckich miastach, chcą je kupić Czesi, Szwedzi, Hiszpanie i Austriacy. Firma wychodzi naprzeciw unijnym regulacjom. Do 2030 r. tylko połowa wszystkich pojazdów komunikacji miejskiej może mieć napęd konwencjonalny.

Hossa na rynku AGD
Polska stała się w Europie potentatem w produkcji AGD. Mamy 20 zakładów wytwarzających ten sprzęt. Aż ponad 80 proc. krajowej produkcji trafia na rynki zagraniczne. Naszym atutem są nie tylko niskie ceny, ale i bliskie położenie rynków zbytu, co sprawia, że wygrywamy z producentami z Chin. W przypadku sprzętu o dużej kubaturze logistyka ma niebagatelne znaczenie. W 2014 r. sprzedaliśmy towary o wartości 17 mld zł. Eksportujemy przede wszystkim pralki, sprzęt do gotowania, zmywarki, lodówki i zamrażarki oraz miksery i odkurzacze. Głównymi odbiorcami są Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Rosja. Od wybuchu konfliktu na Wschodzie zmalała o 12 proc. sprzedaż do Rosji i o 13 proc. na Ukrainę. Eksperci są zgodni, że mimo ograniczenia sprzedaży do Rosji i na Ukrainę ten rok powinien być jeszcze lepszy dla naszego eksportu. Prognozuje się, że sprzedamy za granicę towary o wartości nawet 171 mld euro., czyli o 9 proc., więcej niż w 2014 r.  Efekty daje poprawa koniunktury gospodarczej w krajach unijnych oraz ekspansywność naszych eskorterów, którzy z powodzeniem wchodzą na rynki pozaeuropejskie.  Po programach Go China i Go Africa, które okazały się sukcesem, uruchamiane będą kolejne – Go Arabia i Go Arctic. W ciągu ostatnich 3 lat na wsparcie eksportu wydaliśmy dla 15 perspektywicznych branż 300 mln zł. Zaś w ciągu 5-7 lat na promocję współpracy gospodarczej z innymi krajami ministerstwo gospodarki zamierza przeznaczyć ponad 1 mld zł. Sprzyja to aktywizacji eksportu, który jest motorem napędowym naszej gospodarki.

Tekst: Teresa Hurkała

 


Zamów prenumeratę: gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły