Za doznaną szkodę lub krzywdę należy się zadośćuczynienie. Kwoty wypłacane przez ubezpieczycieli są za małe, dlatego wielu poszkodowanych dochodzi swych praw w sądach. Nie ma jednak określonych standardów postępowania, stąd wielkości rekompensat są bardzo zróżnicowane – zależy to od tego, jak sąd wyceni szkodzę.
Informacje o szczególnie tragicznych wypadkach trafiają na czołówki gazet. Bulwersują nas też dramaty ludzi, którzy utracili życie lub zdrowie na skutek błędu lekarzy lub niewłaściwych decyzji służb odpowiedzialnych za ratownictwo. Współczując ofiarom, nie zadajemy sobie jednak pytania, jakie są późniejsze losy rannych, chorych czy rodzin osób, które poniosły śmierć. Przecież utrata zdrowia zmusza do zmiany dotychczasowego życia. Wiele osób traci pracę, bo już nie mogą jej wykonywać, część ponosi wysokie koszty rehabilitacji. Gros rodzin zostaje bez głównego żywiciela. Oprócz szoku i dramatu po stracie bliskich pojawiają się codzienne materialne kłopoty. Nawet w domach ludzi nieźle sytuowanych zdarza się tak, że brakuje pieniędzy na leczenie, opiekę czy rehabilitację. A osoby słabo uposażone jeszcze przed wypadkiem – po tragedii znajdują się na krawędzi minimum biologicznego. Takim sytuacjom powinny zapobiegać środki przyznawane jako zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Inna grupa poszkodowanych to ci, których dobra osobiste zostały naruszone w wyniku zniesławienia lub pomówienia. Te straty mogą mieć wymiar czysto materialny, lecz nie tylko taki. Jaka jest skala potrzeb? Pewne wyobrażenie daje sama liczba wypadków komunikacyjnych. W 2014 r. doszło do 34 970 kolizji. Zginęły 3202 osoby, a 42 545 zostało rannych. Na skutek wtargnięcia na jezdnię i podczas przechodzenia przez przejścia na pasach zginęło 281 osób. Jeśli dodać do tego niemałą liczbę wypadków w rolnictwie, budownictwie czy przemyśle (na przykład w górnictwie), to mamy obraz wielkości problemu. Część świadczeń pokrywają firmy ubezpieczeniowe. Niestety, od lat narasta wśród ubezpieczycieli tendencja, by minimalizować wypłaty, wynajdując różne preteksty. Częstą praktyką jest uporczywe zwlekanie. Firmy powołują swoich biegłych, którzy dowodzą, że poszkodowanym pieniądze nie należą się wcale lub znacznie mniej niż wynikałoby to z zawartej umowy. Liczne są też osoby nieubezpieczone przed zdarzeniem, które spowodowało utratę zdrowia. Nie mogą więc później liczyć na jakiekolwiek środki z firm ubezpieczeniowych. Pozostaje dochodzenie zadośćuczynienia od osób, instytucji lub firm odpowiedzialnych za ich dramat. Większość tych spraw muszą rozstrzygać sądy.
Każdy przypadek jest inny
W konferencji „Dochodzenie zadośćuczynienia w polskim systemie prawnym (doktryna i orzecznictwo)” zorganizowanej przez sejmową Nadzwyczajną Komisję do Zmian w Kodyfikacji wspólnie z Ministerstwem Sprawiedliwości, Sądem Najwyższym, Trybunałem Konstytucyjnym i Polska Izbą Ubezpieczeń wzięli udział sędziowie, radcy prawni, prokuratorzy, adwokaci oraz przedstawiciele nauki praw. – Ustalenie zadośćuczynienia, a w szczególności przesłanek, które o takim prawie decydują, a także jego wysokość powinno opierać się o kryteria ustalone w kodeksie cywilnym. Okazuje się jednak, że ani w przypadku zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego, ani na rzecz najbliższych członków rodziny w razie śmierci poszkodowanego kodeks cywilny nie zawiera takich określeń. Stąd interpretacja i stosowanie przepisów o zadośćuczynienie spoczywa na sądach, które rozstrzygają w takich sprawach – powiedział poseł dr Józef Zych. Podkreślił, że ustalanie zadośćuczynienia jest jednym z najtrudniejszych zagadnień prawa cywilnego. Od 5 lat prowadzona jest analiza orzecznictwa sądów dotyczących odszkodowań, ze szczególnym uwzględnieniem zadośćuczynienia. Artykuł 446 paragraf 4 kodeksu cywilnego wyraźnie mówi, że sąd może przyznać zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę. Kwota ta ma być odpowiednia, ale nie ma zasad jej określenia. Trudno jest wymierzyć charakter krzywdy i to sąd ma ją „wycenić”. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 10 maja 2012 r. krzywdę doznaną w wyniku śmierci osoby bliskiej trudno wyrazić w formie pieniężnej. Każdy przypadek powinien być traktowany indywidualnie, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy.
Ocena powinna opierać się na kryteriach obiektywnych, a nie na wyłącznie subiektywnych odczuciach pokrzywdzonego. Problem tkwi w tym, że do tej pory nie ma powszechnej praktyki orzekania w sprawach dotyczących zadośćuczynienia. Wysokość zasądzonych kwot w bardzo podobnych sytuacjach życiowych nierzadko bardzo się różni. Dlatego wielu prawników z dr. Józefem Zychem na czele od dawna postuluje takie zmiany w prawie, by powiązać charakter poniesionej szkody z wielkością przyznanego zadośćuczynienia.
Kwota odpowiednia nie oznacza dowolnej
Dotychczasowa analiza dotycząca wypadków śmiertelnych pokazuje, że poziom orzecznictwa sądów jest w miarę ukształtowany, ale w przypadku rannych zachodzą duże rozbieżności w przyznawaniu odszkodowań. Sąd Najwyższy twierdzi, że przydatność orzecznictwa jest ograniczona, bo każda sprawa jest inna, nie można więc powoływać się na inne wyroki. Zdaniem dr. Józefa Zycha odpowiednia suma zadośćuczynienia nie oznacza kwoty dowolnej. Ważna jest zasada wszechstronności i indywidualności każdego rozpatrywanego prze sąd przypadku. Zadośćuczynienie ma mieć charakter kompensacyjny i stanowić określoną wartość. Ważny jest nie sam uszczerbek na zdrowiu, ale jego skutki. Czym innym jest utrata palca dla urzędnika, a zupełnie czym innym dla pianisty. Ten pierwszy nadal może wykonywać swoją pracę, gdy dla tego drogiego oznacza to koniec jego kariery zawodowej. Decydujący wpływ na wysokość rekompensaty za szkodę mają potrzeby poszkodowanego i to sąd musi wziąć pod uwagę. Artykuły 445 i 446 Kodeksu cywilnego nie podają kryteriów przyznania zadośćuczynienia. To nie stabilizuje orzecznictwa. Potrzebne jest ustalenie pewnych standardów postępowania. Do dochodzenia swoich praw w sądach zniechęcają duże koszty postępowania. Ponadto sprawy ciągną się latami, co nierzadko uniemożliwia poszkodowanemu na przykład podjecie terapii i rehabilitacji. Doznany uraz wymaga leczenia natychmiast, a nie po latach. Duże są rozbieżności w przyzwaniu wysokości zadośćuczynienia wypłacanego przez ubezpieczyciela i sądy. Poszkodowany z wielonarządowym urazem głowy i niedowładem nóg dostał od firmy ubezpieczeniowej 175 tys. zł. 27 stycznia 2015 r. sąd w Krakowie przyznał mu 683 tys. Z kolei sąd w Katowicach wyrokiem z 9 marca 2015 r. przyznał poszkodowanemu o 100 tys. zł więcej niż chciała wypłacić mu firma ubezpieczeniowa. Takich przypadków jest niemało. Powinna obowiązywać zasada, że zadośćuczynienie przyznaje się uczciwie. Tak, by poszkodowani nie musieli dochodzić należnej im rekompensaty za szkody w sądach.
Standardy postępowania
Zdaniem Jerzego Kozdronia, sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, ustawodawca dał sądom swobodę przy przyznawaniu wysokości zadośćuczynienia, bo mamy zindywidualizowany wpływ zdarzenia na życie człowieka. W każdym przypadku inne są też skutki dla rodziny śmierci najbliższej osoby. Kwota zadośćuczynienia musi być adekwatna do szkody. W obowiązującym stanie prawnym obie strony mogą przedstawiać dowody skutków doznanej szkody. Andrzej Maciążek, wiceprezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń zwrócił uwagę, że dochodzenie odszkodowań jest trudne, gdyż ubezpieczyciel musi zmierzyć to, co jest niemierzalne. Rośnie liczba roszczeń, jak i wysokość wypłat. Poszerza się też krąg osób, którym należy się odszkodowanie. W 2014 r. z ubezpieczeń komunikacyjnych wypłacono odszkodowania i świadczenia w wysokości 9,2 mld zł. Wartość wypłaconych przez ubezpieczycieli świadczeń z tytułu ubezpieczenia na życie wyniosła w zeszłym roku 20, 3 mld zł. Łącznie towarzystwa ubezpieczeniowe wypłaciły poszkodowanym ponad 34 mld zł. Zdaniem Andrzej Maciążka niezbędna jest przewidywalność rozwiązań prawnych dotyczących zadośćuczynienia. Wprowadzenie w 2008 r. wydłużenia do 20 lat okresu dochodzenia swoich praw spowodowało, że do ubezpieczycieli zaczęły napływać wnioski w sprawach już zakończonych. Uczestnicy konferencji podkreślali, że nie można jednakowo oceniać tej samej szkody u poszczególnych osób, ale pewne standardy postępowania ułatwiłyby dochodzenie należnego zadośćuczynienia za doznane szkody lub krzywdy.
Zadośćuczynienie ma mieć charakter kompensacyjny i stanowić określoną wartość. Ważny jest nie sam uszczerbek na zdrowiu, ale jego skutki
Tekst: Teresa Hurkała