Zwalczanie szkodników za pomocą organizmów, które są ich naturalnymi wrogami, jest już dość starą praktyką stosowaną w rolnictwie. To często świetna alternatywa dla metod chemicznych, a więc ma duże znaczenie w przypadku prowadzenia gospodarstwa ekologicznego.
Pomysł, aby w gospodarstwie prowadzonym przez człowieka egzystowały zwierzęta, które niszczą szkodniki w jego otoczeniu, jest bardzo stary. Starożytne rolnicze społeczności również wykorzystywały podobne rozwiązania. Chociażby w Chinach, gdzie istniał zawód zbieracza mrówek. Mrówki te następnie umieszczano w dużych ilościach na terenie sadów cytrusowych, gdzie zwalczały różne owady żerujące na cytrusach. W czasach nowożytnych najbardziej spektakularnym przykładem jest sprowadzenie z Australii do Kalifornii biedronki Rodolia cardinalis, która uratowała przed całkowitą zagładą tamtejsze sady cytrusowe. W drugiej połowie XIX w. na teren Kalifornii przywleczone zostały osobniki czerwca białego (Icerya purchasi). Czerwiec biały to szkodnik atakujący sady cytrusowe. Pozbawiony naturalnych wrogów zaczął się bardzo szybko rozwijać, co doprowadziło do zamknięcia wielu kalifornijskich sadów. W 1889 r. zdesperowani sadownicy podjęli decyzję o introdukowaniu (czyli wprowadzeniu nowego gatunku do środowiska, w którym naturalnie nie występuje) na teren Kalifornii biedronki Rodolia cardinalis, której naturalnym siedliskiem jest Australia. Larwy rodolii żywią się jajami, a także dorosłymi osobnikami groźnego szkodnika drzew cytrusowych. Koszt całej introdukcji wyniósł 5 tys. dolarów, a jego efekty okazały się imponujące. W ciągu zaledwie trzech lat sytuacja unormowała się, a czerwiec biały przestał stanowić zagrożenie dla kalifornijskich cytrusów. Do dziś biedronka Rodolia cardinalis została sprowadzona do wszystkich tych krajów, gdzie Icerya purchasi zaatakował uprawy cytrusów.
Chemia zabija nie tylko szkodniki
Stosowanie środków chemicznych w celu zwalczania szkodników i ochrony roślin również ma bardzo długą historię. Już Sumerowie używali związków siarki do eliminowania niektórych szkodników i chorób. Gama substancji stosowanych do tego typu działań ulegała na przestrzeni wieków wzbogaceniu, jednak prawdziwa ekspansja „chemii” stosowanej do zwalczania szkodników nastąpiła w XX w. Z czasem okazało się jednak, że środki chemiczne bardzo negatywnie oddziałują na środowisko, a także zdrowie konsumentów. Przykładem takim może być substancja o nazwie DDT (Dichlorodifenylotrichloroetan). Okazała się ona niezwykle skuteczna i szybko znalazła zastosowanie w rolnictwie, gdzie była wykorzystywana wręcz masowo. Prędko okazało się jednak, że niesie za sobą wiele negatywnych konsekwencji. Musimy mieć też świadomość , że środki chemiczne niszczą nie tylko gatunki szkodliwe, lecz także te pożyteczne.
Powrót do rozwiązań naturalnych
Stosując ekologiczne metody zwalczania, unikamy tych wszystkich szkodliwych ewentualności powodowanych stosowaniem chemicznych środków ochrony roślin. Te rozwiązania są szczególnie ważne, jeśli prowadzimy ekologiczne gospodarstwo i musimy odchodzić od stosowania rozwiązań opartych na chemii. Tym bardziej, że w wieku XX wprowadzono do walki biologicznej ze szkodnikami nie tylko zwierzęta, lecz także grzyby, bakterie i wirusy. Dobry tego przykład stanowi grzyb Empusa muscae, który swoimi strzępkami przerasta całe ciało owada. Powoduje on masowe padanie much. Dobre wyniki w walce biologicznej osiągnięto, stosując bakterie owadobójcze. Ich ofiarą mogą być różne owady szkodliwe, np. gąsienice motyli. Z kolei wirusy wywołują m.in. dawno już znane choroby owadów – poliedrozy. W celu zakażenia szkodników opryskuje się preparatem zawierającym dużą liczbę poliedrów (aż 20 mln na gram) całe obszary lasów. Prowadzone są również badania nad zastosowaniem nicieni pasożytujących na owadach (np. zarażanie larw komarów). Do walki biologicznej z niektórymi owadami (Thelohania) wykorzystywane są też pasożytnicze pierwotniaki – Microsporidia.
Cel tych metod to nie tylko doraźne zniszczenie populacji szkodników, ale również takie utrzymanie sztucznie wprowadzonych gatunków w nowym środowisku, aby nie tylko nie wywołały niepożądanych, ubocznych skutków, lecz z czasem stały się automatycznie naturalnymi regulatorami szkodników w tym środowisku. Zwalczanie szkodników ich naturalnymi wrogami sprawdza się zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych takich jak szklarnie, gdzie nawet profilaktycznie możemy utrzymywać niektóre gatunki zwierząt, np. biedronki, które w razie pojawienia się określonych gatunków szkodników będą je skutecznie eliminować.
Tekst: Seweryn Pieniążek