Rozmowa ze starostą powiatu przemyskiego Janem Pączkiem
Przyznam się, że zaskoczył mnie jeden z rankingów. Dotyczy on możliwości kredytów powiatów ziemskich. Otóż powiat przemyski 9 lat temu, a więc wtedy, kiedy obejmował pan urząd starosty był w tym rankingu sklasyfikowany na 299 miejscu. Był to właściwie prawie sam „ogon” tej analizy, bo w Polsce wszystkich powiatów ziemskich jest 321. W ostatnim takim rankingu powiat przemyski jest już na miejscu 4! To naprawdę imponujący wynik! Żartując można powiedzieć, że to jest trochę tak jakby nagle piłkarska reprezentacja Samoa Zachodniego potrafiła awansować do ścisłej światowej czołówki i grała w półfinale Mistrzostw Świata. Skąd taki wynik? A może to jakaś pomyłka?
– Oczywiście nie jest to żadna pomyłka. Dane są jak najbardziej rzeczywiste. Wyjaśnię o co w tym rankingu chodzi. Jest to wyliczenie dotyczące możliwości rocznej spłaty rat kredytu w stosunku do rocznych dochodów powiatu. Czyli przykładowo powiat ma 10 proc. zadłużenia w stosunku do rocznych dochodów, a może wziąć kredyty do poziomu 11 proc. Przekładając to na liczby. Dany powiat ma 10 mln zł kredytu, a jest w stanie spłacać 11 mln zł. W naszym powiecie zadłużenie to jest 6 proc. dochodów, a możemy brać kredyty do poziomu 15 proc. Obecnie cały dochód powiatu to jest prawie 40 mln zł. Z czego się to wzięło? Otóż od tych 9 lat prowadzimy rozsądną i przemyślaną strategię inwestycyjną. Nie podejmiemy ryzykownych działań, umiejętnie szukamy najbardziej efektywnych rozwiązań. I to przynosi rezultaty.
Ale jakie korzyści może dać taka wysoka zdolność kredytowa?
– Gdy pojawią się spore środki unijne wspierające działania inwestycyjne samorządów to trzeba mieć środki na tzw. „wkład własny”. Najczęściej jest on finansowany właśnie z kredytów. Dzisiaj te powiaty, które mają niską zdolność kredytową w wielu przypadkach nie będą mogły sięgnąć po środki unijne. My będąc czwartym powiatem ziemskim w Polsce z największą zdolnością kredytową możemy ze spokojem oczekiwać ciekawych możliwości, które otwierają się wraz z pojawieniem się środków z nowej perspektyw unijnej.
A może ten awans w rankingu, o którym mówimy wynikał z tego, że starostwo powiatowe w Przemyślu do tej pory nie podejmowało działań inwestycyjnych tylko „trzymało zaskórniaki”?
– Inwestowaliśmy i to naprawdę nie mało. Ale robiliśmy to z głową. Z rozwagą, a także z otwartością na nowe ciekawe pomysły. Czyli dobre gospodarowanie każdą złotówką. Podam taki przykład. Otóż w ramach Programu Rozwoju Polski Wschodniej realizowana jest budowa całego systemu szlaków rowerowych. W ramach tych inwestycji na rzece San na terenie gminy Krzywcza powstaje kładka pieszo-rowerowa. A nam w tym rejonie bardzo potrzebny jest most. A skoro powstaje tam kładka, to myślę sobie: „dołóżmy trochę do tej inwestycji i zróbmy tam kładkę, taką nieco szerszą, tak, by mogły przejechać samochody”. I tak zrobiliśmy. Dołożyliśmy 3 mln zł do tej inwestycji i zamiast kładki powstał most o nośności 40 ton, gdzie są wydzielone pasy rowerowo-piesze. Z drugiej strony pojawiały się pomysły, by powiat wybudował duży basen. Zastanawiałem się nad tym. Znam przykłady, gdzie samorządy podejmowały jakieś wielkie inwestycje, które dziś generują duże straty. I doszedłem do wniosku, że nie możemy w tym wypadku podejmować nadmiernego ryzyka, wchodzić w inwestycję, która w przyszłości może generować spore straty.
Myślę, że to bardzo rozsądna decyzja. Znam takie powiaty, która podjęły duże inwestycje, typu potężne baseny, które jedynie generują straty. Jadąc do Przemyśla widziałem natomiast, że powiat przemyski mocno postawił na inwestycje drogowe. Co udało się zrealizować?
– W tej dziedzinie zanotowaliśmy naprawdę duży skok. Mamy 484 km dróg powiatowych. Do tej pory położyliśmy 350 km nowych nawierzchni. W sumie w ciągu tych 9 lat odkąd sprawuję urząd starosty nasz powiat wyłożył na modernizację dróg około 70 mln zł! Do tego dochodzą pieniądze zainteresowanych gmin, które również partycypują w wielu inwestycjach drogowych. Obecnie jest parytet wynoszący 30 proc. udziału danej gminy w takich działaniach. Dlaczego to tak ważne inwestycje? 35 proc. powierzchni starostwa to lasy. Gospodarka leśna dominuje na południu powiatu. Transport leśny z dużymi ilościami drewna odbywa się bardzo często drogami powiatowymi. Te drogi „cierpią” i wymagają modernizacji, bo brakuje dobrej podbudowy, gdyż dawniej nie przewidywano tak dużych transportów, była też inna technologia. Udało się wiele zrobić, teraz wchodzimy w temat coraz bardziej popularnych chodników. Oczywiście nawet te wyremontowane drogi będą musiały wkrótce znów być modernizowane, bo to wynika właśnie z tego transportu drzewa, ale jesteśmy na to gotowi.
To też ma przełożenie na turystykę, na którą stawia zwłaszcza południe powiatu.
– Południe powiatu to praktycznie podnóże Bieszczad. Dziś możemy tutaj mówić o znacznej poprawie możliwości dojazdu do wielu ciekawych i urokliwych miejsc. Takim przykładem może być dojazd do znanego z najnowszej historii Polski Arłamowa. Znany ośrodek, dzisiaj zmodernizowany i rozbudowany przez prywatnego przedsiębiorcę, znajduje się już na terenie powiatu bieszczadzkiego, ale granica powiatów przebiega przez bramę wjazdową do tego ośrodka, do którego prowadzi droga należąca do naszego powiatu. Zrobiliśmy bowiem we współpracy z byłym już starostą bieszczadzkim taką trasę przelotową przez Arłamów z Huwnik do Jureczkowej, gdzie łączy się z drogą wojewódzką nr 890 w kierunku przejścia granicznego w Krościenku. Tak na marginesie tematyki ochrony środowiska i turystyki, chciałbym powiedzieć, że jesteśmy mocno zaniepokojeni propozycjami jeszcze bardziej restrykcyjnych uregulowań dotyczących kwestii ochrony środowiska na tych obszarach. Mamy już Naturę 2000 i inne obwarowania, które są nie tylko zupełnie wystarczające, ale także w wielu przypadkach nawet zbyt daleko idące. Nowe rozwiązania to kaganiec dla gospodarki leśnej, która dla wielu osób jest jedynym środkiem utrzymania na tych obszarach. Niedawno brałem udział we wspólnym posiedzeniu Rady Powiatu i Rady Gminy Bircza, gdzie wyraziliśmy zaniepokojenie kierunkiem proponowanych zmian. To niedobra droga.
Powiat przemyski to obszar przygraniczny. Starostwo współpracuje m.in. z samorządami z Ukrainy. Jak dzisiaj wygląda ta współpraca?
– Wiemy wszyscy jak trudne chwile przeżywa dzisiaj Ukraina. To odbija się na naszych wzajemnych kontaktach, także tych gospodarczych. Kontakty między samorządowcami nadal są intensywne, ale widać, że samorządowcy z drugiej strony granicy są przytłoczeni problemami, z którymi boryka się ich kraj. My szczególnie blisko współpracujemy z ukraińskim odpowiednikiem starostwa w Pustomytach i w Starym Samborze. W ubiegłym tygodniu byłem w Pustomytach, gdzie otrzymałem medal za zasługi na polu współpracy między naszymi samorządami w dziedzinie wymiany kulturalnej, edukacyjnej, wymiany doświadczeń. Z kolei z samorządowcami ze Starego Sambora organizowaliśmy wspólne „Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa”. Kiedyś była to huczna impreza, dziś z wiadomych względów ma skromniejszy wymiar. My jako samorządowcy staramy się budować dobre wzajemne relacje, które często przeradzają się w przyjaźnie, ale równocześnie wiemy, że nad nami jest też wielka polityka.
Seweryn Pieniążek