Gospodarstwo Dariusza i Barbary Szmiglów z miejscowości Budziska w gminie Trojanów w ostatnim roku kwotowym 2014/2015 przekroczyło kwotę mleczną o 252 tys. kg. W efekcie musi zapłacić prawie 230 tys. zł kary!
Tekst: Dorota Olech, Seweryn Pieniążek
Fot. Seweryn Pieniążek
Gospodarstwa Dariusza i Barbary Szmiglów to przykład małego gospodarstwa, które w ciągu kilkunastu lat uległo znacznemu powiększeniu. – Przejmowałem gospodarstwo w 1999 r. po rodzicach żony. Wtedy była to hodowla mieszana: częściowo krowy, częściowo świnie. Od początku jednak zamierzaliśmy pójść w kierunku produkcji mleka. I tą drogą stopniowo szliśmy. W 2010 r. rozbudowaliśmy oborę. Dziś nasze gospodarstwo ma 80 krów dojnych, a całe stado liczy 200 sztuk. A zaczynaliśmy od 4 krów – opowiada Dariusz Szmigiel. – Wymagało to wiele wysiłku i wyrzeczeń, mnóstwa ciężkiej pracy. W takim gospodarstwie nie ma urlopu – mówi jego żona Barbara. Właściciele gospodarstwa inwestowali także w maszyny (180 tys. zwrotu ze środków unijnych) oraz dokupywali ziemię. W 1999 r. gospodarstwo to liczyło niewiele ponad 6 ha. Dziś to prawie 42 ha własnej ziemi i około 100 ha dzierżaw. – I na tym na razie zakończymy rozwój gospodarstwa. Obsada obory jest już wystarczająca, obecna sytuacja nie sprzyja inwestowaniu. Nie będę też zadłużał się kto wie jak, bo to nie tędy droga – mówi właściciel gospodarstwa. Tym bardziej, że sytuację gospodarstwa mocno skomplikowała kwestia przekroczenia kwot mlecznych. Dopytujemy się zatem, skąd wzięło się w gospodarstwie tak duże przekroczenie kwoty mlecznej. – To nie jest tak, że ja kwot nie dokupywałem. W ciągu kilku lat dokupiłem 200 tys. kg. W ostatnim roku kwotowym jednak zdecydowałem się na zakup ziemi. Była taka możliwość w pobliżu, a to niestety zdarza się rzadko. A własna ziemia to podstawa gospodarowania. Pieniądze przeznaczyłem na ten cel i nie miałem już środków na dokupienie kwot. Zresztą nie było takiej możliwości, żeby każdy mógł dokupić kwoty. Skoro przekroczyliśmy krajową kwotę o 6 proc., to dla części gospodarstw musiało jej zabraknąć – tłumaczy. – Tak wysokie kary, 90 gr za kg przy cenie niewiele ponad 1 zł, to poważny problem. Ja mam grubo ponad 200 tys. zł do zapłacenia! Z poprzedniego roku jest jeszcze 60 tys. zł. To jest nielogiczne, żeby gospodarstwa, które rozwinęły się, zwiększyły produkcję, były za to w taki sposób karane. Ja do tego ,co mam doszedłem ciężką pracą i za to nakłada się na mnie taką karę?! – mówi oburzony. Jego zdaniem producenci rolni są obciążeni wieloma podatkami i różnymi opłatami, dodatkowo muszą spełniać cały szereg wymogów sanitarnych i weterynaryjnych. – Z rolnika zdziera się ostatnią koszulę, a zagraniczne sieci handlowe w ogóle nie płacą podatków, wyprowadzają pieniądze poza granice kraju, mają w nosie cały szereg wymogów, ale urzędnik czepia się tego, który ciężko pracuje na roli. Czy ktoś kiedyś nałożył taką karę na jakąś znaną sieciówkę? Moim zdaniem producenci rolni powinni przynajmniej otrzymać rekompensaty za kary mleczne – mówi sfrustrowany.
Zdaniem Dariusza Szmigla temat kwot mlecznych jest jednym z przykładów na to, że brakuje w Polsce zrozumienia dla ciężkiej pracy rolnika. Gospodarz ma tutaj wiele uwag zwłaszcza do rządzących. Sam jest sołtysem wsi Budziska już od trzech kadencji. Jak przekonuje, jego rolą jest reprezentowanie mieszkańców wsi, m.in. wobec władz gminnych. Z tej roli stara się wywiązać jak najlepiej mimo obowiązków związanych z pracą w gospodarstwie rolnym. Tymczasem, jak mówi, ci reprezentanci wsi, którzy zasiadają w polskim Sejmie i Senacie oraz rządzie, zachowują się, jakby o problemach wsi i problemach ludzi pracy zupełnie zapomnieli. No, może poza okresem wyborczym. – Uważam, że interesy ludzi pracy nie są dobrze reprezentowane. Niedawno widziałem w telewizji, jak jeden z posłów PSL mówił, że ma już gotowy wniosek, który należy tylko przegłosować w Sejmie. Chodzi o to, by wprowadzić emerytury po przepracowaniu 40 lat. A gdzie oni byli, gdy w Sejmie dosłownie przepychana była ustawa o podniesieniu wieku emerytalnego? Czy czasem ten pan nie podniósł ręki za harówką do 67 lat? Bo ja dobrze pamiętam, kto głosował za podniesieniem wieku emerytalnego. I ciekawi mnie, dlaczego akurat przed wyborami sobie przypomniał o ludziach, którzy ciężko pracują na swój chleb – mówi oburzony sołtys wsi Budziska. Znacznie lepiej ocenia współpracę ze Spółdzielnią Mleczarską w Rykach. – Na SM w Rykach zawsze mogę liczyć. Dążmy do tego, aby całe mleczarstwo było w spółdzielczych sklepach – apeluje.