Nie gasić zielonego światła dla OZE

13_OZEMusimy inwestować w energetykę odnawialną, bo szybko może ona uzupełnić brakujące moce. To, że istnieje zagrożenie deficytu zasilania odczuliśmy w zeszłym roku podczas fali upałów, gdy konieczne było ograniczenie dostaw prądu do zakładów przemysłowych. Niestety, ale nasze bezpieczeństwo energetyczne opiera się na inwestycjach poczynionych za rządów Gomułki i Gierka. Aż 73 proc. turbin, urządzeń, linii przesyłowych jest już wyeksploatowanych. Budowa nowych bloków energetycznych jest bardzo kosztowna i trwa latami. Dlatego powinniśmy inwestować w to, co przyniesie szybkie efekty, a więc w pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych. Do tej pory Polska sukcesywnie zwiększała udział energii ze źródeł odnawialnych w ogólnym bilansie mocy. Doszliśmy już do niemal 12 proc. jej udziału w bilansie mocy. Jeśli ten postęp zostanie wstrzymany, nie wywiążemy się z nałożonego na nas wymogu 15 proc. udziału zielonej energetyki w finalnym zużyciu. Takie zagrożenie pojawiło się, bo obecny rząd stanowczo opowiedział się za tym, by polska energetyka opierała się na węglu. Taki przekaz ma trafić przede wszystkim do górników, by uspokoić ich nastroje. Ale deklaracje te źle wróżą zielonej energetyce. Najwyraźniej zobowiązania wynikające z pakietu klimatyczno-energetycznego uznaje się za niezobowiązujące. Można usłyszeć, że rozwiązania proekologiczne są nam narzucane w ramach międzynarodowego spisku, który ma pozbawić nas tożsamości. Indywidualność naszego kraju ma się wyrażać w tym, że będziemy jednym z największych w Europie trucicieli, za co oczywiście przyjdzie nam zapłacić. Jesteśmy dziś jednym z tych krajów, w których powietrze jest najbardziej zanieczyszczone. Aż sześć z dziesięciu europejskich miast, w których jest najgorsze powietrze, znajduje się w Polsce.

Europa coraz bardziej zielona

Europa przestawia się na odnawialne źródła energii. Rozwiązania są bardzo różne, dostosowane do lokalnych warunków. Na tym też polega siła zielonej energetyki. W rejonach o dużym nasłonecznieniu montuje się instalacje fotowoltaiczne. Nad Morzem Północnym działają turbiny wiatrowe. Niemcy z programu ratowania klimatu stworzyli dźwignię do aktywizacji terenów wiejskich. Dzięki wdrażanym rozwiązaniom powstało 200 tysięcy miejsc pracy. A liczba ta w najbliższych latach ma się podwoić. We Francji nad Atlantykiem w rejonie dużych pływów powstają instalacje wykorzystujące przypływy i odpływy oceanów. Austria i Skandynawia, poza Danią, stawiają dzięki dobrym warunkom lokalnym na hydroenergetykę. Do 2050 r. Dania zamierza w całości pokrywać swoje zapotrzebowanie na energię ze źródeł odnawialnych, Niemcy – w 80 proc. Polska wykonała duży wysiłek, by dojść do 11,72 proc. udziału OZE w bilansie mocy. Mamy zarówno dobre tereny do budowy wiatraków, jak i pozyskiwania energii z biomasy. Wbrew przeświadczeniu o małym nasłonecznieniu, w Polsce są całkiem dobre warunki do wykorzystania energii słońca.

Pogorszył się klimat wokół OZE

Wszystko wskazuje na to, że dobry klimat wokół OZE skończył się. Przedsmakiem jest tzw. ustawa odległościowa. Gdy zostanie wdrożona, nie będzie można stawiać wiatraków, gdyż mogą one działać, ale w odległości 2 km od zabudowań. To oznacza, że trudno będzie znaleźć takie miejsca. W wielu gminach, w których już stoją wiatraki, dojdzie do zahamowania budownictwa mieszkaniowego. Obliczono, że strefa buforowa wokół turbin o wysokości co najmniej 100 metrów dotyczyć może aż 490 tys. hektarów. Ocenia się, że około 500 gmin, a więc co piąta znajdzie się w takiej strefie. Tam, gdzie wiatraków jest dużo, w ogóle nie będzie możliwe wybudowanie jakiegokolwiek domu lub zlokalizowanie takiej inwestycji będzie trudne. Na dodatek farmy wiatrowe zostaną obłożone wyższymi o 100 mln zł podatkami i o 30 mln zł wyższymi opłatami parapodatkowymi. To jest duże obciążenie, co pogorszy opłacalność inwestycji w farmy wiatrowe. Postawi to branżę w trudnej sytuacji. Może wręcz całkowicie zahamować jej rozwój. Należy się spodziewać, że planowana nowelizacja ustawy o OZE pójdzie w tym kierunku. Nowe regulacje mogą podciąć skrzydła zielonej energetyce. – Niestety, tzw. dobra zmiana dotyka też OZE. Dlatego musimy tworzyć koalicję na rzecz zielonej energetyki, bo nie ma innej alternatywy. Wymogi unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego i potrzeby naszej gospodarki każą nam przejść na zieloną stronę mocy. Przestawienie się na OZE jest polską racją stanu. Potrzebny jest narodowy program rozwoju energetyki odnawialnej na wzór programu budowy dróg – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji „Energetyka obywatelska szansą rozwoju obszarów wiejskich”, zorganizowanej przez PSL i Koalicję Klimatyczną. Prezes PSL zwrócił uwagę, że wstrzymanie przyjętej w zeszłym roku ustawy o OZE wprowadziło chaos. Zdezorientowani są inwestorzy jak i zwykli prosumenci, którym dotychczasowe rozwiązania dawały szansę na pozyskiwanie prądu i ciepła z mikroinstalacji.

Waldemar Pawlak, prezes fundacji Polski Kongres Gospodarczy podkreślił, że warto pokazać większości sejmowej, że problemy energetyczne kraju najszybciej można rozwiązać, wykorzystując energię ze źródeł odnawialnych. Zauważył, że deficyt mocy jest związany nie tyle z brakiem węgla, lecz wody do chłodzenia bloków energetycznych. W zeszłym roku w sierpniu wyłączono z produkcji 5 tysięcy MW, bo zabrakło wody do chłodzenia i wystąpiły awarie związane z wysokimi temperaturami. Niedobory mocy można szybko uzupełnić energią z OZE. Na zamontowanie mikroinstalacji potrzeba kilku dni, duże wymagają kilku miesięcy, gdy budowa nowego bloku energetycznego trwa kilka lat. – Dyskutując o OZE, trzeba zwracać uwagę na jakość życia obywateli, nowe miejsca pracy i dodatkowy zarobek. Jeśli ktoś ma wolne środki, to lepiej zainwestować je w mikroinstalacje niż trzymać na koncie bankowym. Więcej na tym zyska – przekonywał Waldemar Pawlak.

Jaki mix energetyczny

– Jeśli ktoś myśli, że możliwy jest odwrót od OZE, to znak, że nie wie, co się dzieje w świecie, w jakim kierunku zmierza dziś energetyka. Są już kraje, gdzie udział OZE w ogólnym zużyciu przekracza 30 proc., a w Szwecji ponad 50 proc. Zielona energetyka nie tylko sprzyja środowisku, ale też niesie postęp w gospodarce – powiedział poseł Mieczysław Kasprzak. PiS, które poparło dobre rozwiązania prosumenckie, umocniło opinię publiczną w przekonaniu, że będzie je forsować. Uwierzyli w to potencjalni prosumenci jak i inwestorzy. Jednak po przejęciu władzy PiS zmienia front. Ma inną koncepcję polityki energetycznej. Nie ma w niej miejsca na OZE, najwyżej godzi się na współspalanie, co ma się nijak do samej idei zielnej energetyki. Firmy energetyczne we współspalaniu znalazły zyskowny biznes. Nie wykorzystywały jednak rodzimych surowców, lecz na duża skalę sprowadzały włókno kokosowe z zachodniej Afryki. Jego import miała wartość około 1mld zł. To, że ze współspalania pochodziło około połowy zielonej energii, trudno nazwać inaczej jak patologią. Jest zaprzeczeniem samej idei zielonej energetyki. Szacuje się, że w 2013 r. koszt jej wsparcia wyniósł 3 mld zł. Ponieśli je wszyscy odbiorcy prądu, także indywidualni. Obecnie musimy być przygotowanym na to, że możemy zostać zaskoczeni niemal z dnia na dzień nowymi rozwiązaniami, które radykalnie pogorszą warunki dla rozwoju OZE. – Jeśli tak się stanie, to możemy mieć problem z uzyskaniem wymogu 15 proc. udziału w 2020 r. energii ze źródeł odnawialnych. Z badań Instytutu Energetyki Odnawialnej wynika, że w 2030 r. mikroinstalacje mogą stanowić istotny element miksu energetycznego. Zamiast obecnych 300 tysięcy prosumentów, moglibyśmy ich mieć 3,5 miliona. 1,8 mln mikroinstalacji produkowałoby ciepło, a drugie tyle prąd. Będzie to możliwe pod warunkiem, że stworzymy dobre regulacje, sprzyjające rozwojowi energetyki obywatelskiej – stwierdził Marek Józefiak, ekspert Polskiej Zielonej Sieci.

Andrzej Kassenberg, ekspert Instytutu na Rzecz Ekorozwoju zwrócił uwagę, że hybrydowy system energetyczny będzie napędzał lokalne gospodarki. Pieniądze zostają tam, a nie pójdą do kopalń czy elektrowni. OZE są drogą do budowy bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale też do przestawienia gospodarki na innowacyjne tory. Rośnie opłacalność inwestycji w OZE.W ciągu ostatnich 5 lat koszty budowy wiatraków spadły o 58 proc., a urządzeń fotowoltaicznych o 78 proc. To oznacza, że w 2020 r. OZE może się rozwijać bez wsparcia. Ale wsparcie może przyspieszyć ten proces. Nie bez znaczenia jest to, że OZE pozwoli zaoszczędzić na opłatach za emisję CO2. Jerzy Spyrka z Photovoltaik Solar Polska podkreślił, że koszty produkcji energii ze źródeł odnawialnych zmalały do poziomu wytwarzania energii z węgla. Nie znajdują więc uzasadnienia argumenty, że zielona energetyka jest droga i nas na nią nie stać. Problem jest dziś to, że właściciele mikroinstalacji nie mogą podpisywać umów na odbiór wytwarzanej w nich energii. Operatorzy nie są bowiem tym zainteresowani.

Taryfy gwarantowane nie obciążają budżetu

– Regulacje dotyczące OZE muszą być przejrzyste, jednoznaczne, a przede wszystkim stabilne. Tylko taryfy gwarantowane mogą zapewnić rozwój ruchu prosumenckiego. Pytanie, czy chcemy ich mieć i jacy oni powinni być. Na pewno nie mogą to być hobbyści, lecz ludzie, którzy wiedzą, że inwestowanie w pozyskiwane energii ze źródeł odnawialnych im się opłaca – zaznaczył Artur Bramora, autor poprawki prosumenckiej do ustawy o OZE. Stanisław Pietruszko z Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki podkreślił, że to tereny wiejskie są najbardziej predysponowane do rozwoju energetyki rozproszonej. Jednak ona nie ruszy, jeśli nie zapewni się jej opłacalności. Koszty wsparcia wcale nie są wysokie. Taryfy gwarantowane nie obciążają budżetu, elektrownie te koszty rozłożą na odbiorców prądu. Szacuje się, że każdy z nich musiałby dopłacić do OZE 6 zł rocznie. Trudno nie przyznać, że nie jest to duży wydatek. Wydaje się jednak, że tego typu argumenty nie mają większego znaczenia dla obecnej ekipy rządzącej. Uważa, że węgiel musi pozostać podstawą naszej energetyki. Nie bierze pod uwagę obciążeń związanych z zakupem uprawnień do emisji dwutlenku węgla, co nas wkrótce czeka. Jeśli wprowadzi niekorzystne regulacje dla odnawialnych źródeł energii, zmarnuje ich potencjał. Byłaby to niepowetowana strata dla całej gospodarki.

 


Zamów prenumeratę: gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata
Cały tekst dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
lub na platformach sprzedaży online



Podobne artykuły