Rolnicy chcą powiększać gospodarstwa. Mogą mieć z tym problem, gdyż ustawa PiS utrudni obrót gruntami. Przez 5 lat uniemożliwia nabycie ich z zasobów ANR.W efekcie spadną ceny. W ostatnich 10 latach ziemia rolna stale drożała. Dziś za hektar trzeba zapłacić nawet 45 tys.
Tekst: Teresa Hurkała
Polscy rolnicy są największymi beneficjentami naszej obecności w Unii Europejskiej. Od 2004 r. na naszą wieś trafiło 230 mld zł. Jeszcze więcej otrzyma z perspektywy na lata 2014-2020 – 42,4 mld euro, o 3,2 mld euro więcej niż w poprzednim siedmioletnim budżecie. Dzięki unijnemu zasilaniu rolnictwa stanęło na nogi. W ciągu ostatnich 10 lat produkcja rolna zwiększyła się o ponad 40 proc., gdy w krajach, które razem z nami wchodziły do UE spadła o 10 proc. Polska żywność przebojem weszła na rynki zagraniczne. Jej eksport, mimo rosyjskich sankcji i zmniejszeniu się obrotów handlowych z Ukrainą, stale rośnie. W zeszłym roku sprzedaliśmy za granicę artykuły rolno-spożywcze o wartości ponad 23 mld euro, gdy 10 lat temu za 4,5 mld euro. Gospodarstwa towarowe zmodernizowały się i w niczym nie ustępują zachodnim farmom. Rolnicy są zainteresowani powiększaniem swych gospodarstw. W tym widzą szansę rozwoju. Dla co trzeciego rolnika ziemia jest najlepszą formę oszczędzania i niejako swego rodzaju kapitałem na przyszłość. Tak wynika z badania Agribus 2015. Deklaracje te potwierdzają rosnące ceny gruntów rolnych. W Kujawsko-Pomorskiem za hektar ziemi trzeba dziś zapłacić nawet 45 tys. zł, w Wielkopolsce 42 tys. zł. Nigdzie ceny nie spadają poniżej 20 tys. zł. Dziś już nie pamiętamy, w jak głębokim kryzysie znalazło się na początku lat 90. nasze rolnictwo. Pewne wyobrażenie o tym daje parytet dochodów, który obniżył się o niemal połowę. Pod ciężarem spłaty długów uginały się duże towarowe gospodarstwa. W wielu stałym gościem był komornik.
Spadną ceny ziemi
Dziś w wielu regionach nie ma już większych obszarów gruntów w wolnym obrocie. Restrykcyjne zapisy ustawy przygotowanej przez PiS mogą zahamować obrót nimi. Co gorsze, przez 5 lat nie będzie można nabyć ziemi z zasobów ANR. Skutkiem będzie spadek cen gruntów rolnych. Rolnicy muszą liczyć się z tym, że nowe rozwiązania utrudnią im powiększanie gospodarstw. A właśnie zakup ziemi jest dla nich najbardziej pożądaną formą rozwoju gospodarstwa. Ponad 60 proc. badanych stawia ją na pierwszym miejscu. Na kolejnych wymieniają: skoncentrowanie się na najbardziej dochodowych uprawach, przekazanie następcy, inwestycje w nowoczesny sprzęt poprawiający wydajność, efektywniejsze zarządzanie zasobami gospodarstwa, zróżnicowanie dochodów poprzez dodatkową działalność, inwestycje w OZE, wykorzystujące własne zasoby, wstąpienie do grupy producenckiej czy zmianę profilu produkcji. Także inwestycję w ziemię rolną rolnicy uznają za najlepszą formę oszczędzania.
– Mimo zmieniających się warunków zewnętrznych rolnicy koncentrują się na powiększaniu areału i zwiększaniu dochodowości gospodarstw. Inwestowanie w ziemię jest jedną z najważniejszych decyzji, jakie podejmują – ocenia Aneta Uss-Lik, ekspert firmy badawczej Martin& Jacob, która przeprowadziła badania Agribus 2015. Zakup gruntów rolnicy finansują przede wszystkim z własnych pieniędzy (ponad 60 proc.), rzadziej sięgają po kredyt preferencyjny (25 proc.) i pożyczkę komercyjną (6 proc.). Rolnicy przyznają, że w 2015 r. najbardziej negatywnie na sytuację ich gospodarstwa wpłynęła susza. Uważa tak około 80 proc. z nich. Zaś wprowadzone w 2014 r. embargo na sprzedaż do Rosji polskiej żywności było mniej odczuwalne niż się obawiano. Tylko 7 proc. gospodarzy uznało je za największe zagrożenie dla prowadzonej działalności. Jednak ponad połowa z nich przyznaje, że embargo to ma bezpośredni wpływ na sytuację ich gospodarstwa, a 40 proc. ocenia, że nie. Niemal 90 proc. uważa, że państwo powinno w tej sprawie interweniować, gdyż embargo pogarsza sytuację polskiego rolnictwa.
Rośnie prestiż zawodu rolnika
W ostatnich latach rośnie prestiż zawodu rolnika. Młodzi ludzi nie traktują pozostania na wsi jako gorszego wyboru życiowego. Potwierdza to badanie. Około 40 proc. osób prowadzących gospodarstwo rolne jest dumnych z wykonywanej pracy, a 33 proc. uważa, że jest to przyszłościowy zawód. Co piąta z nich przyznaje, że gdyby mogła wybrać jeszcze raz, zdecydowałby się zostać rolnikiem, a co dziesiąta chciałaby, żeby jej dzieci również pracowały na roli. Ponad 50 proc. obecnych właścicieli gospodarstw rolnych chciałoby przekazać je swoim dzieciom. Tylko 7 proc. myśli o jego sprzedaży, a 4 proc. o oddaniu w dzierżawę. Połowa ankietowanych dobrze ocenia sytuację materialną swojego gospodarstwa. Ponad 50 proc. twierdzi, że w ciągu najbliższego roku nie powinna się ona pogorszyć, natomiast 29 proc. spodziewa się, że w przyszłości będzie jeszcze lepsza. Rolnicy zamierzają przeznaczyć więcej niż dotychczas środków finansowych na zakup nawozów, środków ochrony roślin czy sprzętu do produkcji roślin. Widzą potrzebę zwiększenia wydatków na prowadzenie gospodarstwa. Przeznaczają na to więcej niż 60 proc. swoich dochodów, gdy wydatki związane z życiem codziennym pochłaniają 28 proc. będących w ich zasobie środków finansowych. Na dobra luksusowe i na te związane z organizacją wolnego czasu wydają nie więcej niż 10 proc. swoich dochodów.
Dziś w wielu regionach nie ma już większych obszarów gruntów w wolnym obrocie. Restrykcyjne zapisy ustawy przygotowanej przez PiS mogą zahamować obrót nimi. Co gorsze, przez 5 lat nie będzie można nabyć ziemi z zasobów ANR. Skutkiem będzie spadek cen gruntów rolnych
Pieniądze z dopłat bezpośrednich zamierzają przeznaczyć przede wszystkim na zakup nawozów, środków ochrony roślin, materiału siewnego, pasz, maszyn i urządzeń oraz na budowę i modernizację budynków gospodarskich. Opóźnienia w wypłatach tych środków w tym roku oznaczają, że właściciele wielu gospodarstw mogą mieć problemy ze sfinansowaniem tych zakupów. Radę wiceministra rolnictwa, by skorzystali z bankowych pożyczek, uznali za cyniczną. Kredyt ma to do siebie, że trzeba go spłacić, gdy pieniądze z dopłat to żywa gotówka. Badania pokazują, że polscy rolnicy są coraz lepiej wykształceni. Połowa legitymuje się wykształceniem średnim lub wyższym. Ponad 60 proc. gospodarstw jest zarządzanych przez mężczyzn w średnim wieku, ale decyzje dotyczące ich prowadzenia są podejmowane wspólnie przez współmałżonków. Tak deklaruje 70 proc. respondentów. Najwięcej jest gospodarstw 1-2 osobowych (43 proc.), a 23 proc. stanowią 3-osobowe rodziny.
Komputer steruje produkcją
Coraz większa grupa rolników, przede wszystkim właściciele gospodarstw towarowych, wykorzystuje w swojej pracy komputer. Stał się on ważnym narzędziem do prowadzenia produkcji rolnej. Chociażby hodowcy bydła umieszczają w nim pełne informacje o swoim stadzie, dawkach pasz i wydajności. Przeglądanie internetu jest dla większości rolników codzienną czynnością. Logują się do swojego banku oraz na strony ARiMR, by dowiedzieć się o możliwościach pozyskania unijnych środków i wymaganiach, jakie muszą spełnić. To w sieci szukają informacji o możliwości nabycia lub wydzierżawienia ziemi oraz o cenach pasz, maszyn i sprzętu rolniczego. Rolnik na swoim smartfonie lub tablecie korzysta z różnych aplikacji. Najczęściej sprawdza pogodę, przegląda pocztę e-mailową, korzysta z map i nawigacji. Najbardziej zainteresowany jest informacjami branżowymi. Stąd najczęściej zagląda na blogi rolnicze, portale o tematyce rolnej. Lubi też obejrzeć filmy rolnicze na YouTube. Wprawdzie ponad połowa rolników nie wchodzi na portale społecznościowe, ale tyle samo jest ich aktywnym uczestnikiem. Do najbardziej popularnych należą: Facebook, Nasza Klasa, Instagram i Twitter.