Z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim rozmawia Robert Matejuk
- Powstał Ruch Obrony Polskiej Samorządności żeby powstrzymać niszczenie samorządów. Kibicuje pan tej inicjatywie?
– Jestem samorządowcem, więc nie mogę pozostawać w tej kwestii neutralny. Tak samo jak i inicjatorów ruchu niepokoją mnie sygnały, wskazujące na ograniczanie roli samorządów i na ich podporządkowanie politykom. W interesie mieszkańców gmin jest oddzielenie samorządu i polityki. Samorząd w pierwszej kolejności musi zajmować się sprawami, które są najbliższe mieszkańcom – dbaniem o te najbardziej przyziemne, ale najważniejsze dla naszego codziennego funkcjonowania sprawy. Nie jest dobrze, gdy radny podczas głosowania kieruje się nie swoją wiedzą i wyczuciem, ale np. telefonem z Warszawy albo jeszcze gorzej – czuje się zobowiązany zagłosować odwrotnie niż inny radny związany z inną partią. To dziecinada, ale przecież już dziś nie jest to rzadkością w wielu radach gmin w Polsce. A trzeba pamiętać, że rozwój Polski w ostatnich latach jest zasługą przede wszystkim samorządów. Zdecydowana większość inwestycji, które powstały w ostatnich latach to inwestycje samorządowe, a nie rządowe. Samorządy dały też przykład odpowiedzialności, jeżeli chodzi o finanse – kredyty zaciągane przez samorządy są w całości inwestowane i przeznaczane na wkład własny do środków zewnętrznych. Kredyty zaciągane przez kolejne rządy są w większości przejadane. Nie zniszczmy tego, bo dewastacja samorządów dotknie naszego codziennego życia.
- Rząd chce wprowadzić limit kadencji dla samorządowców i to już od najbliższych wyborów. Jak, pańskim zdaniem, wpłynie to na samorządy?
– Ja na tę propozycję patrzę przede wszystkim z punktu widzenia mieszkańca. Nie bardzo rozumiem, dlaczego politycy chcą pozbawić ludzi możliwości głosowania na osoby, którym ufają, i które w ich ocenie dobrze wywiązują się z obowiązków. To nie jest tak, że wójt, czy prezydent jest nieusuwalny. Wybory są naturalną weryfikacją tego zaufania i jeżeli pojawia się ktoś z lepszym pomysłem na gminę, albo osoba sprawująca funkcję nadużyła zaufania wyborców, to po prostu przegrywa. Takie przykłady przegranych po wielu latach sprawowania urzędu mieliśmy przecież w ostatnich wyborach samorządowych, zarówno w dużych jak i małych gminach.
- Kraków od dawna walczy ze smogiem. Jakimi doświadczeniami może się pan podzielić z innymi polskimi aglomeracjami, które także zmagają się z tym problemem?
–Rzeczywiście jesteśmy w tej chwili miastem, które ma największe doświadczenie w walce ze smogiem. Zapłaciliśmy za to zresztą wysoka cenę – Kraków jest postrzegany jako najbardziej zanieczyszczone miasto w Polsce, choć stacje pomiarowe pokazują, że są zdecydowanie bardziej zanieczyszczone miejscowości, nawet te, które w naszej świadomości funkcjonują jako uzdrowiska. Przede wszystkim trzeba sobie jasno powiedzieć, że walka o czyste powietrze wiąże się z olbrzymimi wydatkami i mam świadomość, że możliwości finansowe poszczególnych gmin są bardzo różne. Ale jednak nie ma wyjścia – ten koszt trzeba ponieść. Tylko w tym roku Kraków planuje wydać na wymianę pieców 150 mln zł, dofinansowując w 80 proc. koszt takiej inwestycji, a potem dopłacając najuboższym do rachunków za ekologiczne ogrzewanie. Do tego trzeba dodać 100 mln zł, które wydamy na zakładanie i pielęgnację istniejących parków i dosadzenia w ciągach komunikacyjnych roślin pyłochwytnych. Kraków konsekwentnie dokupuje ekologiczny tabor – kupujemy autobusy jedynie spełniające najwyższą normę EURO6 lub autobusy elektryczne. W dniach, gdy zanieczyszczenie powietrza jest duże, proponujemy kierowcom, by za darmo przesieli się do komunikacji miejskiej. Ale nie wszystkie działania musza być kosztowne, warto wprowadzić choćby zasadę mycia ulic na mokro, gdy pozwala na to pogoda, albo tak jak Kraków obierać od mieszkańców za darmo tzw. odpady zielone, by nie musieli w swoich ogrodach spalać trawy czy gałęzi. To takie drobne elementy, które składają się w całość. Kraków jednak nie jest samotną wyspą, a powietrze nie zna granic. W tej chwili dużym problemem dla nas są zanieczyszczenia, które napływają do Krakowa z gmin ościennych. Na szczęście radni sejmiku województwa szerzej patrzą na ten problem, i po uchwale antysmogowej dla Krakowa doczekaliśmy się też uchwały antysmogowej dla całej Małopolski, które reguluje jakość paliw i kotłów.
Całe teksty dostępny w wersji papierowej miesięcznika „Gospodarz. Poradnik Samorządowy”
Zamów prenumeratę: http://www.gospodarz-samorzadowy.pl/prenumerata/