Rozmowa z marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Gustawem Markiem Brzezinem
Rozmawiała: Teresa Hurkała
- Ponad 40 proc. funduszy unijnych zagospodarowują samorządy. Nowe regulacje dotyczące Regionalnych Izb Obrachunkowych stawiają pod znakiem zapytania ich kompetencje. To urzędnicy, a nie radni wybrani przez mieszkańców, mają rozstrzygać, co jest potrzebne w gminie, powiecie, województwie. Czy nie zahamuje to wykorzystania unijnych środków?
– To jest rozwiązanie sprzeczne z samą ideą samorządności. Zakłada ona, że radni, wójtowie, burmistrzowie nie stoją ponad lokalne społeczności, ale w wyniku wyborów wciąż są ich częścią. Działają na rzecz swoich wyborców i są przez nich kontrolowani. To lokalna społeczność ocenia trafność decyzji inwestycyjnych, rozlicza też samorządy z efektów wydawania środków z budżetu i unijnych. Trzeba zaznaczyć, że mieszkańcy mają narzędzie do korygowania rezultatów wyborów w trakcie kadencji. Jeżeli co pewien czas słyszymy o referendach w sprawie odwołania wójta czy burmistrza, to jest to właśnie sprawowanie kontroli nad samorządami przez wyborców. Przyznanie urzędnikom z RIO uprawnień do merytorycznej oceny decyzji samorządów burzy dotychczasowy mechanizm. Przy tym jest z gruntu błędny, bo to mieszkańcy gminy czy powiatu najlepiej wiedzą, co jest im potrzebne, które inwestycje są najpilniejsze. Zastąpienie ich urzędnikami to element działań politycznych zmierzających do marginalizacji samorządów.