Gdy pod koniec 2019 r. Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, zaprezentowała cele dla Unii Europejskiej, do realizacji których dążyć będzie w najbliższych latach, a wśród nich wymieniła ambitną politykę klimatyczną, stało się jasne, że europejskie rolnictwo także czekają zmiany. Nie da się bowiem stworzyć Europejskiego Zielonego Ładu, w którym to określeniu zawierają się unijne cele klimatyczne, bez aktywnego udziału rolnictwa. Chcąc być światowym liderem zeroemisyjnej gospodarki, Unia Europejska musi przedsięwziąć działania, dzięki którym także nasze rolnictwo będzie bardziej zrównoważone. Wpływ produkcji rolnej na różnorodność biologiczną czy stan gleb nie podlega bowiem dyskusji. Ogólne unijne założenia klimatyczne mają swoje przełożenie między innymi na zreformowaną Wspólną Politykę Rolną, nad którą pracowaliśmy w Parlamencie Europejskim przez ostatnie miesiące.
Obecne przepisy dotyczące Wspólnej Polityki Rolnej miały być stosowane do końca bieżącego roku. Niestety, z uwagi na przedłużające się negocjacje dotyczące Wieloletnich Ram Finansowych, Brexit, a także sytuację związaną z pandemią COVID-19, nie udało się przyjąć nowych ram legislacyjnych na czas. Dlatego przez kolejny rok, a prawdopodobnie nawet do końca 2022 r. stosowane będą obecne przepisy, co zostało umożliwione dzięki przyjęciu tzw. rozporządzenia przejściowego. Wreszcie jednak, po ponad dwóch latach prac, przyjęliśmy oficjalne stanowisko Parlamentu Europejskiego w sprawie przyszłości WPR.
Nowe ramy legislacyjne zawarte będą w trzech rozporządzeniach, zawierających szereg kompromisowych zapisów, dotyczących m.in.:
– wysokości przeznaczanych środków na działania pro-środowiskowe: 30 proc. w filarze I (na programy ekologiczne, ale będzie to średnia na cały okres programowania, a państwa członkowskie będą mogły przenieść część tych środków na działania pro-środowiskowe w filarze II, taki transfer może spowodować redukcję części zarezerwowanej na programy ekologiczne w filarze I) i 35 proc. w filarze II (przeznaczone na działania klimatyczno-środowiskowe, włączając w to obszary o niekorzystnych warunkach gospodarowania, a 30 proc. wszystkich inwestycji musi być dedykowane na działania korzystne dla środowiska);
– przenoszenia funduszy między filarami: do 5 proc. z filara II do filara I na realizację programów środowiskowych, a te państwa członkowskie, których średnia dopłat na hektar jest niższa od średniej unijnej – w tym Polska – mogą przenieść do 12 proc.;
– ustalenia pułapu wysokości wsparcia dla jednego gospodarstwa: maksymalnie 100 tys. euro, z redukcją rozpoczynającą się już po przekroczeniu progu 60 tys. euro;
– zwiększenia wsparcia dla młodych rolników do co najmniej 4 proc. budżetu na płatności bezpośrednie w każdym kraju członkowskim (dodatkowe wsparcie może być przyznane ze środków II filaru poprzez priorytetowe traktowanie inwestycji młodych rolników).
Największym sukcesem jest wprowadzenie obowiązkowego stosowania definicji „rolnika aktywnego zawodowo”, o którą w trakcie prac nad nową Wspólną Polityką Rolną bardzo zabiegałem. Definicja ta podkreśla znaczenie pozostania przy rodzinnym modelu rolnictwa, a jej głównym zadaniem jest uniemożliwienie pobierania dopłat przez osoby nieprowadzące działalności rolniczej. Ponadto umożliwi ona rolnikom, szczególnie z Polski, pełne wykorzystanie płatności bezpośrednich i środków na programy rolno-środowiskowe w drugim filarze. W Polsce rok rocznie wnioski o dopłaty bezpośrednie składa około 1,3 mln osób. I te osoby je dostają. Natomiast prawda jest taka, że aż 70 proc. beneficjentów płatności nie prowadzi działalności rolniczej (co potwierdza Polska Akademia Nauk w raporcie Polska Wieś 2020, prof. Wilkin i inni). Są to najczęściej właściciele kilku hektarów, traktowani priorytetowo jako małe gospodarstwa, zwolnieni z wymogów prowadzenia działań pro-środowiskowych. Dzierżawią natomiast bezumownie swoje ziemie prawdziwym rolnikom, którzy nie dość, że nie mogą pobierać dopłat za hektary, które uprawiają, to jeszcze nie mogą na tych ziemiach realizować programów rolno-środowiskowych ani uzyskiwać pomocy krajowej, chociażby w postaci tzw. paliwa rolniczego. Jeśli chcemy, żeby rolnictwo w Polsce realizowało programy ekologiczne, było przyjazne środowisku, to najbardziej powinno nam zależeć, aby prawdziwi rolnicy mogli je w pełni wdrażać. Nikt na proponowanym rozwiązaniu nie straci: rolnicy będą otrzymywali wsparcie do całej uprawianej powierzchni, będą mogli wprowadzać rozwiązania pro-środowiskowe na całym areale, a właściciele gruntów uzyskają należny im czynsz dzierżawny. Zyskają na tym zarówno rolnicy, jak i środowisko.
Warto zauważyć, że europosłowie PiS nie poparli wprowadzenia tego zapisu, przeciwny jest mu także obecny rząd. Głosując przeciwko udowodnili, że nie zależy im na poprawieniu sytuacji polskich rolników i wyeliminowaniu patologii.
Odpowiednie opracowanie polskiej definicji „aktywnego rolnika” pozwoli zwiększyć dostępność unijnych programów środowiskowych dla naszych producentów rolnych. Na naszą korzyść działa także specyfika polskich gospodarstw – przeważnie kilku i kilkudziesięciohektarowych. Takie gospodarstwa w większym stopniu skorzystają na programach środowiskowych. Rolnikom będzie się opłacało chociażby inwestować w dobrostan zwierząt – wyższe standardy dobrostanu w chowie bydła czy świń to wyższe wsparcie.
Jednocześnie staraliśmy się doprowadzić do umieszczenia w rozporządzeniu o planach strategicznych WPR zapisu wzywającego do pełnego wyrównania dopłat bezpośrednich między państwami członkowskimi. Niestety, poprawki te nie zyskały poparcia większości, ale dalej będzie stosowany mechanizm konwergencji zewnętrznej, czyli stopniowego wyrównywania różnic, polegający na stopniowym zmniejszaniu tej różnicy dla krajów, których poziom dopłat jest poniżej 90 proc. średniej unijnej (redukcja o 50 proc. wielkości tej różnicy, koszty będą rozkładane równomiernie na kraje powyżej średniej UE).
Udało się natomiast wywalczyć zapis o utrzymaniu przejściowego wsparcia krajowego na obecnym poziomie (Komisja Europejska proponuje jego stopniowe wygaszanie), co jest niezwykle istotne ze względu na wciąż istniejące różnice w wysokości dopłat. O ten zapis walczyłem wspólnie z kolegami z Bułgarii, Czech, Węgier, Rumunii i Słowacji. Jak widać – w jedności siła, dzięki dobrej współpracy udało nam się przekonać większość posłów, aby poparli nasz postulat.
Reasumując, w nowej WPR nie będzie rewolucji. Utrzymana zostanie dwufilarowa struktura WPR. Filar I obejmuje płatności bezpośrednie dla rolników, płatności na działania pro-ekologiczne, wsparcie dla młodych rolników, wsparcie obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania, płatności powiązane z produkcją, płatności dla małych gospodarstw, interwencje rynkowe. Natomiast filar II to działania na rzecz rozwoju obszarów wiejskich (w Polsce realizowane w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich), takie jak: wspieranie transferu wiedzy w rolnictwie i leśnictwie oraz na obszarach wiejskich, poprawa konkurencyjności i zwiększenie rentowności gospodarstw, promowanie organizacji łańcucha żywnościowego i zarządzanie ryzykiem w rolnictwie, odtwarzanie, chronienie i wzmacnianie ekosystemów zależnych od rolnictwa i leśnictwa, wspieranie efektywnego gospodarowania zasobami i przechodzenia na gospodarkę niskoemisyjną i odporną na zmianę klimatu w sektorach rolnym, spożywczym i leśnym, a także wspieranie integracji społecznej, zmniejszania ubóstwa i rozwoju gospodarczego na obszarach wiejskich. Kluczową kwestią będzie większy zakres włączenia rolnictwa w działania związane z przeciwdziałaniem zmianom klimatycznym.
Przyjęte przez Parlament Europejski ramy prawne odzwierciedlają stanowisko grupy Europejskiej Partii Ludowej, które jest zrównoważone i rozsądne, dające rolnikom wiarę w stabilność dochodów i produkcji na najbliższe lata, a jednocześnie uwzględniające olbrzymie wyzwania dla środowiska i zmieniającego się klimatu.
Jarosław Kalinowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Europejska Partia Ludowa
www.eppgroup.eu/pl
www.kalinowski.pl